Jedna z najważniejszych partii w historii III RP odchodzi do przeszłości. Działający od 1991 roku Sojusz Lewicy Demokratycznej na stałe wpisał się w polską scenę polityczną. Na przestrzeni lat ugrupowanie stawiało na czele polskiego rządu m.in. Józefa Oleksego, Włodzimierza Cimoszewicza czy też Leszka Milera. Od teraz jednak wszyscy członkowie ugrupowania mają stać się przedstawicielami Nowej Lewicy. Ruch ten służy zjednoczeniu SLD z Wiosną Roberta Biedronia, które zostało zapowiedziane półtora roku temu. Od tego jednak czasu wciąż czekano na decyzję sądu, który by to zatwierdził. W środę poinformowano, że w końcu słowo stało się ciałem.
Zobacz więcej: To już OFICJALNE! Koniec epoki! SLD przestaje ISTNIEĆ! Co teraz?
Szefujący SLD Włodzimierz Czarzasty jako "Gość Wydarzeń" nie ukrywał radości z faktu, że sąd w końcu zezwolił na połączenie obu ugrupowań. Dopytywany, czy nie przeszkadza mu bardzo negatywne podejście do tej inicjatywy m.in. Leszka Millera, odparł, że... kocha go! - Myślę, że nic mi się nie stało, jak słyszałem od roku, że jestem uzurpatorem, że nie jestem szefem partii i że statut jest zły. Kocham Leszka Millera, szanuję jego dokonania, a szczególnie wejście do UE - stwierdził.
Sprawdź również: Tak żyje Marta Kaczyńska z mężem! Ogromny pałac nad jeziorem, szczęka opada. Padniesz na ten widok! ZDJĘCIA
Wicemarszałek Sejmu dopytywany o relacje z Millerem przyznał, że "mamy w Polsce ważniejsze problemy", a były premier "miał zawsze z kimś szorstkie relacje" (nawiązał tym samym do słynnej "szorstkiej, męskiej przyjaźni" jaka miała łączyć Millera i Aleksandra Kwaśniewskiego, w czasie gdy ten pierwszy był premierem a drugi prezydentem). Na koniec Czarzasty ujawnił informację, która może zaboleć sympatyków lewicy! - Leszek powiedział, że jeżeli status zostanie zarejestrowany, do tej nowej partii nie wstąpi - oznajmił.