Kamila Biedrzycka: Kłopoty z dostawami szczepionek to woda na młyn dla eurosceptyków. Pan także jest krytyczny wobec Komisji Europejskiej i sądzi, że w negocjacjach z firmami farmaceutycznymi popełniła jakieś rażące błędy?
Ryszard Czarnecki: Kiedyś Winston Churchill napisał, że kapitalizm jest bardzo zły i ma bardzo wiele wad, ale nic lepszego nie wymyślono. To samo można powiedzieć o Unii Europejskiej. Ona oczywiście robi potworne błędy i rok temu, na początku pandemii, jej reakcja była spóźniona, teraz też radzi sobie kiepsko, natomiast pytanie jaka jest alternatywa. Póki co takiej alternatywy wobec UE nie ma. Oczywiście jest prawo do krytyki, ale myślę, że trochę zawiniły tu także państwa członkowskie, które przerzuciły piłeczkę odpowiedzialności – mówię o apelu ministrów zdrowia Niemiec, Francji, Włoch i Holandii o koordynację akcji szczepień przez Unię. No i UE popełniła w negocjacjach istotny błąd, bo potraktowała je jakby szczepionka była cukrem, mąką czy betoniarką. Negocjowała cenę bardzo długo, tymczasem trzeba było, jak Izrael, niespecjalnie targować się o cenę, bo jednak życie i zdrowie Europejczyków było w tej kwestii ważniejsze. I na koniec kołem ratunkowym dla Unii okazuje się brytyjski syn marnotrawny, który oferuje pomoc w postaci swoich szczepionek.
- Jakieś inne przykłady tych „potwornych błędów Unii”?
- Tak jak powiedziałem: bardzo długie negocjacje z firmami farmaceutycznymi, przyjęcie jednostronnych oświadczeń, że nie odpowiadają one za efekty. To, że w teraz te porozumienia nie są realizowane wynika z tego, że nie były obarczone pewnymi klauzulami, które zwykle przy tego typu umowach są stosowane. To są błędy UE, co oczywiście nie oznacza, że mamy uznać, że projekt europejski się skończył. Tak nie jest.
- Pytanie tylko czy dostalibyśmy jakiekolwiek szczepionki gdyby nie Unia Europejska.
- Negocjacje z Phizerem były działem samej Komisji Europejskiej, więc jeśli coś nam się nie podoba, to oczywiście krytykować można i trzeba. Nie po to, żeby Unię Europejską obalać, tylko żeby pewne rzeczy poprawić na przyszłość. Rok temu też zawiodła i też trochę przez państwa członkowskie, bo Francja czy Niemcy blokowały dostawy do Włoch np. maseczek czy respiratorów. Trzeba jednak te błędy nazywać, nie dorabiając do tego jakiejś ideologii.
- Równie krytyczny będzie pan wobec polskiego rządu skoro mówimy już o dostawach maseczek i respiratorów?
- Za pierwszą fazę walki z pandemią będę chwalił rządy Danii i Polski. W tej chwili jesteśmy w grupie państw z największą liczbą zaszczepionych obywateli. Co do respiratorów: ponad połowa jest w tej chwili w Polsce wolnych…
- ...wydano pieniądze, państwo nie jest w stanie ich odzyskać, umowa nie została zrealizowana, a zawarto ją z handlarzem bronią w nie do końca jasnych okolicznościach. A pan mówi, że są w szpitalach wolne respiratory?
- Tego typu kwestie należy wyjaśnić, a jeśli są winni, to należy ich ukarać. Nie ma między nami w tej kwestii żadnej różnicy zdań.
- Ale Jarosław Kaczyński jako wicepremier ds. bezpieczeństwa próbował ostatnio tę sprawę zamknąć. Swoim oświadczeniem. Postawił się ponad prokuraturą i sądami?
- Pan wicepremier jako osoba koordynująca pracę kilku resortów ma znacznie większą wiedzę niż ja i szereg komentatorów. W związku z tym jeśli coś mówi, to mówi w oparciu o fakty. Na pewno nie ryzykowałby mówienia nieprawdy. A do wymiaru sprawiedliwości należy czynienie tego, co do niego należy.
- Polscy przedsiębiorcy mimo obostrzeń masowo otwierają swoje biznesy. Mówią, że decyzje rządu są bezprawne, chaotyczne, a oni sami nie czują się traktowani poważnie. Rozumie pan to?
- Rozumiem. Mamy tu dwie różne sprawy. Same decyzje powinny uwzględniać kwestię życia i zdrowia obywateli. Natomiast sposób ich przekazywania i komunikowania zapewne mógłby być bardziej efektywny. Ci ludzie upominają się o pewien szacunek, o podmiotowość, chcą być informowani zawczasu. Absolutnie na to zasługują i tak powinno być (…) sposób komunikowania rządu powinien być taki, żeby ci ludzie poczuli się podmiotowo. Rząd powinien tak czynić.