Wiktor Świetlik

i

Autor: Piotr Piwowarski

Cykuta dla Szumowskiego

2020-05-13 17:23

Amerykański pastor Wayne Goodall napisał książkę pod tytułem „Success kills” („Sukces zabija”). Nie czytałem, ale jest to jeden z celniejszych tytułów jakie znam. Czasami zastanawia mnie jak to jest, że ludzki gatunek przetrwał tak długo uwzględniając jego skłonność do autodestrukcji poprzez wykańczanie z zazdrości co bardziej pożytecznych jednostek, co zresztą ładnie opisał Norwid w wierszu o mądrym Sokratesie, któremu z wdzięczności podano trującą cykutę.

Właśnie „odpalono temat”, jak to się fachowo nazywa, Łukasza Szumowskiego. Zrobiła to oczywiście nieoceniona w takich sprawach „Gazeta Wyborcza” piórem swojego pierwszego „odpalacza”. Przekręty, nepotyzm, niegospodarność, narażanie życia Polaków, a wszystko podlane fanatyzmem religijnym. Tak to wygląda w skrócie. Za ciosem poszła – już chyba mniej jawnie - i część klubowego otoczenia Szumowskiego. W końcu jak mawiał Churchill do jednego z posłów: ci z drugiej strony to twoi przeciwnicy, ci obok to twoi wrogowie.
Więc uporządkujmy. Kilka tygodni temu – kiedy okazało się, że „jednak chronią” - rządy na całym świecie próbowały panicznie kupować maseczki, bo okazało się, że ich produkcję w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat zmonopolizowali chińscy bracia. Masek nie było, część ich sprzedaży wstrzymywano w magazynach celowo, by wywindować ceny, co się udało. Rządy, wszystkie, kupowały maski gdzie się da i od kogo się da. Także nasz rząd. Było nieraz drogo, ale taki był rynek, zdrowie było ważniejsze. Jednym z licznych dostawców był facet, którego brat Szumowskiego kiedyś poznał na nartach. Rząd od niego – jak od innych – kupił, bo kupował skąd się da. Potem okazało się, że maski miały lewe atesty. Zażądano od niego zwrotu pieniędzy i zagrożono prokuraturą.
W zarządzaniu gigantycznym kryzysem, setkami miliardów, które ratują państwo tam gdzie trzeba, w dodatku decyzjach popełnianych w zawrotnym tempie, czasem popełnia się błąd i jakiś cwaniak wyłudził kilka milionów, swoją droga zobaczymy jak długo się nimi będzie cieszyć.
Poza tym, okazuje się, że do tej pory udaje nam się kwadratura koła. Mamy bardzo niską umieralność na milion osób, a równocześnie gospodarka jest w lepszym stanie niż ekonomie innych krajów, co docenił nawet z reguły bardzo niechętny rządowi serwis Bloomberg.
Ale oczywiście, jakiś cwaniak wyłudził parę baniek, więc zafundujmy sobie to co było we Włoszech, polećmy ekonomicznie w przepaść jak Hiszpania, odliczajmy zmarłych na dziesiątki tysięcy jak Brytyjczycy. Ważne, żeby na chwilę swoje porachunki załatwili najpierw ci wewnątrz koalicji, a potem by do władzy po trupach wrócili wymarzeni sponsorzy „Gazety Wyborczej”.