Od kilku dni piszemy o tym, że bliscy ofiar katastrofy smoleńskiej żądają od MON rekompensat za śmierć krewnych, bo jak twierdzą, znacznie pogorszyły im się warunki materialne. Tym razem, jak udało nam się ustalić, Aleksandra Potasińska, córka b. dowódcy Wojsk Specjalnych gen. Włodzimierza Potasińskiego, wezwała MON do zawarcia ugody i zażądała 500 tys. zadośćuczynienia i 161 317 zł, 70 gr. Ta druga kwota jest wskazana w pozwie jako "pozostała do spłaty część zaciągniętego kredytu hipotecznego". Z pisma wynika, że zobowiązania musi spłacać córka. Tymczasem przed śmiercią generała w Smoleńsku było inaczej. "Ojciec zawsze wspierał córkę w spłacie zobowiązań, co było spowodowane nie tylko silnymi więzami rodzinnymi, ale również możliwościami zarobkowymi ojca" - argumentuje w pozwie o ugodę adwokat. Córka generała żali się też, że rodziny ofiar katastrofy muszą nie tylko przeżywać publicznie żałobę, ale także "drżeć, że to nie koniec niepokoju i że jeszcze coś przykrego je spotka". W dodatku rodziny ofiar spotykają się z atakami w związku "z otrzymanymi w drodze ugód sądowych zadośćuczynieniami".
MON zawarł już ugodę z córką generała - Aleksandrze Potasińskiej przyznano 250 tys. zł. Jest to jak w innych przypadkach zadośćuczynienie za szkody niematerialne.
Ugoda z córką generała Potasińskiego jest jedną z wielu, które są zawierane w ostatnich miesiącach przed warszawskimi sądami.
Rodziny występują nierzadko o idące w miliony zadośćuczynienia, odszkodowania, podwyższenie rent dla dzieci, ale nie tylko. "SE" informował o ponad 5-milionowych roszczeniach Beaty Gosiewskiej (45 l.) czy o rodzinie Błasików, która otrzymała dodatkowo 750 tys. zł, czyli tyle samo, ile wdowa i jej dorosłe dzieci otrzymały po katastrofie, w 2011 r.
Zobacz także: SPÓR o Wałęsę w Rzeszowie!