- Wybaczyłem szefowi Solidarności Walczącej, bo po chrześcijańsku należy to zrobić, a co oni z niego robią? Bohatera. A on w środku stanu wojennego (…), kozak zakłada Solidarność Walczącą. Co to było? Zdrada, proszę panów! Zdrajca. Taka jest prawda – grzmiał Lech Wałęsa podczas konwencji KO. Wszystko działo się na finiszu kampanii wyborczej w zaledwie dzień po uroczystościach pogrzebowych Kornela Morawieckiego.
CZYTAJ TAKŻE: Komorowski HUKNĄŁ Wałęsę! Najgorsza ZNIEWAGA
Zdumiona zachowaniem byłego prezydenta jest córka marszałka seniora, Marta Morawiecka. - Wałęsa atakiem na mojego tatę sam sobie wystawia świadectwo. Zatracił wszelką miarę i sam powinien przyznać się do swojej przeszłości. Były prezydent nie oszuka prawdy. Bo to on porzucił wartości, zdradził ideały, zdradził przyjaciół, zdradził sprawę – zaznacza w rozmowie z nami Marta Morawiecka. Słowa Wałęsy komentował również premier. - Ogromnie ubolewam, że na początku lat 90. nie przyznał się, że był ( Wałęsa – red.) tajnym współpracownikiem SB – powiedział z kolei Mateusz Morawiecki (51 l.).
Słowa szefa rządu obruszyły wczoraj Wałęsę. „Kto współpracował z SB może Pan i każdy osobiście sprawdzić bardzo prosto. W pismach Pańskiego Ojca z tamtego czasu Solidarności Walczącej publikowano materiały, te, które dopiero teraz po latach ogłoszono jako znaleziska teczki Kiszczaka. Więc Kiszczak wcześniej podrzucał Morawieckiemu czy Morawiecki współpracował z Kiszczakiem. Może chce Pan więcej dowodów” - napisał Lech Wałęsa na Facebooku.
Ojca broni syn Jarosław. - Mój ojciec nie musi przepraszać za swoje słowa. Niefortunne było tylko, że to wydarzyło się dzień po pogrzebie i ubolewam nad tym, że siła przekazu z konwencji KO została zdominowana przez słowa ojca o Kornelu Morawieckim. Uważam, że to nie był czas i miejsce żeby w taki sposób rozliczać pewne sprawy z przeszłości – mówi nam Jarosław Wałęsa. - Ojciec ma poczucie żalu, że kiedy przewodził Solidarności, Morawiecki zaczął tworzyć coś odrębnego, swoją Solidarność… A co do niedzielnej konwencji to prosiłem ojca, żeby mówił optymistycznie, żeby był optymistyczny przekaz, aby mówił o programie, wyborach, ale niestety mnie ojciec nie posłuchał – kwituje były europoseł.