Andrzejowi I. udało mu się wyłudzić od państwa polskiego dziesiątki milionów złotych. Ile dokładnie? Tego nie wiadomo, gdyż właściciel firmy E&K, z którą resort Wojciecha Szumowskiego (50 l.) w 2020 r. podpisał umowę, pozostaje nieuchwytny dla polskich organów ścigania.
W mediach pojawiły się informacje o śmierci I., który miał odejść z tego świata 20 czerwca w stolicy Albanii. Po ich publikacji przez TVN24, prokuratura w Lublinie podała jedynie, że „posiada niepotwierdzoną informację o śmierci Andrzeja I.” i podjęła działania mające ją zweryfikować. Co innego mówi komendant główny policji, który w odpowiedzi na pismo wysłane 11 lipca przez posłów Dariusza Jońskiego (43 l.) i Michała Szczerbę (45 l.) napisał, że "ustalono już, że poszukiwany zmarł, policja wystąpiła do prokuratury o odwołanie poszukiwań międzynarodowych". Do Polski nie sprowadzono szczątek. Ani policja ani prokuratura nie opublikowały aktu zgonu. Nie poinformowano o metodzie identyfikacji ciała ani nie ujawniono okoliczności śmierci. Milczenie władz rodzi najróżniejsze teorie spiskowe. Jedni mówią, że I. miał podzielić się zyskami i otrzymać nową tożsamość. Inni twierdzą, że I. został zamordowany jako niewygodny świadek, który podczas procesu mógłby ujawnić osoby, do których trafiły olbrzymie pieniądze. Z kolei jeszcze inni twierdzą, że sam sfingował swoją śmierć uciekając z olbrzymią fortuną. M.in politycy opozycji apelują o szczegółowe śledztwo w tej sprawie.
Dariusz Joński (43 l.): - Musimy mieć pewność, że nie mamy do czynienia z bezprecedensową próbą uniknięcia odpowiedzialności za największą w historii aferę z udziałem najwyższych urzędników państwowych.
Michał Szczerba (45 l.): - Chcemy dokładnego harmonogramu działań policji po tym, jak prokuratura regionalna w Lublinie 21 marca tego roku wydała list gończy. Co zrobiono do chwili, kiedy zgłoszono śmierć handlarza bronią w Tiranie.