Marek Magierowski został wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Izraela po tym, jak strona izraelska bardzo ostro zareagowała na przegłosowanie przez polski Sejm nowelizacji Kodeksu postępowania administracyjnego.
Nie przegap: Reakcja Izraela po głosowaniach w Sejmie. „Hańba. Polska popełnia błąd”
Zmiany w prawie zakładają m.in., że po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie wszczęcie postępowania w celu jej zakwestionowania, np. w sprawie odebranego przed laty mienia. Ambasada Izraela w wydanym oświadczeniu stwierdziła, że nowela w rezultacie uniemożliwi zwrot mienia żydowskiego lub ubieganie się o rekompensatę" i że "to niemoralne prawo poważnie uderzy w stosunki między naszymi państwami". W podobnym tonie na Twitterze wypowiedział się szef MSZ Izraela Jair Lapid, który wskazał, że "nowe polskie prawo jest hańbą i poważnie zaszkodzi stosunkom między dwoma krajami". W sprawie wypowiedział się również rzecznik Departamentu Stanu USA Ned Price, którego zdaniem zmiany w polskim prawie to "krok w złym kierunku".
W odpowiedzi polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych opublikowało oświadczenie, w którym czytamy, że "Polska z niepokojem odnotowuje wypowiedzi strony izraelskiej, dotyczące nowelizacji kodeksu postępowania administracyjnego". Według MSZ, "wypowiedzi te wskazują na nieznajomość faktów i polskiego prawa".
– Polska nie ponosi żadnej odpowiedzialności za Holocaust, który był zbrodnią popełnioną przez okupantów niemieckich m.in. na obywatelach polskich narodowości żydowskiej. Ofiarami zbrodni niemieckich były miliony obywateli II RP – zaznaczyło MSZ.
Również w tej sprawie polskie MSZ wezwało na poniedziałek chargé d'affaires Tal Ben-Ari Yaalon, która kieruje izraelską ambasadą w Warszawie.