Kilka dni temu Andrzej Duda udał się do swojej rezydencji w Wiśle. Nieopodal górskiego zameczku jest stok, więc prezydent – jako zapalony narciarz - nie mógł się powstrzymać przed tym, by nie skoczyć poszusować. W końcu niemal cały sezon stoki były zamknięte ze względu na pandemię koronawirusa. Głowa państwa zjeżdżała także wczoraj i to z samego ranka. Mimo wczesnej pory, ludzi nie brakowało. Także ochrona Dudy jeszcze bardziej potęgowała tłum. O dystansie, o którym tak często mówi choćby Ministerstwo Zdrowia w pewnym momencie nie było mowy. To bardzo ważne, jeśli nie chcemy narażać siebie (i innych) na ryzyko zakażenia koronawirusem. - Dobrze jest działać z przekonaniem, że każda osoba obok mnie może być zakażona. Podstawowe zasady bezpieczeństwa to: noś maseczkę, dystansuj się, unikaj większych skupisk i dezynfekuj ręce. Trzeba też pamiętać o tym, aby ta odległość nie była mniejsza niż dystans dwóch wyciągniętych rąk spotykających się osób – wskazuje prof. Jarosław Drobnik, epidemiolog z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Co ten prezydent Andrzej Duda wyprawia?! Ludzie w szoku. To nie przystoi!
2021-02-20
6:15
Społeczny dystans – o tej zasadzie słyszymy od początku pandemii. Specjaliści wskazują, że powinien on wynosić 1,5–2 m i nie ma wyjątków, nawet na zatłoczonym stoku. Kto jak kto, ale prezydent powinien o tym wiedzieć. Tymczasem, jak widać, Andrzej Duda (49 l.) niespecjalnie się tym przejmuje…