- Generał Gielerak: tylko zintegrowany system medyczny pozwoli ratować życie w czasie wojny.
- Polska służba zdrowia dziś ma gotowość tylko w 8 proc. szpitali.
- Kluczowe są: miejsca intensywnej terapii, bloki operacyjne i zespoły medyczne w trybie 24/7.
- Potrzebna jest współpraca MON i Ministerstwa Zdrowia oraz program szkoleń dla personelu.
- Generał: bez „tarczy medycznej” nawet najnowocześniejsza armia nie ochroni społeczeństwa.
Polska medycyna nieprzygotowana na wojnę
Jak wylicza generał, o tym, ilu ludzi uda się uratować w razie konfliktu, zadecydują trzy kluczowe elementy, liczba miejsc intensywnej terapii, bloków operacyjnych i zespołów medycznych gotowych do całodobowej pracy.
– Te zasoby muszą być przygotowane z wyprzedzeniem, aby nie zakłócać bieżącej opieki zdrowotnej – podkreśla.
Dlatego już dziś, zaznacza Gielerak, należy stworzyć rezerwową strukturę szpitalną, obejmującą nowoczesne bloki operacyjne, oddziały intensywnej terapii, tomografy i sprzęt obrazowania, które w każdej chwili mogą zostać uruchomione.
Edukacja Zdrowotna wywołała burzę. Rodzice mogą wypisać dzieci, Kościół grzmi: „Deprawacja”
„Wojsko będzie pierwsze pytane”
Obecnie tylko 8 proc. szpitali w Polsce ma pełne zaplecze, by działać w warunkach kryzysu. Dlatego konieczna jest ścisła współpraca Ministerstwa Obrony Narodowej i Ministerstwa Zdrowia.
Według informacji podanych przez Poradnik Zdrowie, polska służba zdrowia nie jest przygotowana na scenariusz wojenny. „Wśród największych zagrożeń eksperci wymieniają trzy obszary: zbyt małą liczbę miejsc intensywnej terapii, ograniczoną infrastrukturę bloków operacyjnych oraz braki kadrowe wśród wyspecjalizowanego personelu medycznego” – czytamy na Poradnikzdrowie.pl. Raporty wskazują również na zależność Polski od importu substancji czynnych do leków oraz niewystarczającą odporność szpitali na sytuacje kryzysowe.
– Spotykam decydentów, którzy twierdzą, że obowiązujące przepisy jasno określają zadania wojewodów. Ale gdy wojewoda stanie wobec hekatomby – wyzwania zorganizowania zabezpieczenia medycznego w czasie działań militarnych – pierwsze pytanie skieruje do wojska: „Jakimi zasobami, zdolnościami i planami dysponujecie?”. Tego rodzaju pytania należy więc stawiać już dziś – ostrzega generał w rozmowie z PAP.
Brakuje „łącznika” między resortami
Zdaniem eksperta nie ma obecnie spójnego planu współpracy między armią a służbą zdrowia.
– Trudno mówić o wiarygodnym planie zabezpieczenia medycznego bez odwołania do planów operacyjnych sił zbrojnych, bo straty sanitarne pojawią się tam, gdzie prowadzone są działania – zaznacza.
Szkolenia i modernizacja szpitali
Generał Gielerak apeluje o natychmiastowe szkolenie personelu medycznego w ośrodkach symulacyjnych oraz modernizację infrastruktury.
– Rekomenduję bezzwłoczne rozpoczęcie ogólnokrajowego programu szkolenia personelu. Równolegle trzeba zacząć program budowy i modernizacji infrastruktury odpornej na zagrożenia wojenne z utwardzonymi strefami medycznymi, schronami, niezależnym zasilaniem i gazami medycznymi – wylicza.
„Tarcza medyczna” elementem odstraszania
Generał konkluduje, że przygotowana służba zdrowia to nie tylko kwestia leczenia rannych, ale również odstraszania.
– To istota odporności państwa: przygotowana służba zdrowia, która realnie ogranicza koszt społeczny i strategiczny wojny – podsumowuje.
Poniżej galeria zdjęć: Wojna według Wołoszańskiego
