Może teraz jak my będziemy jeszcze trochę cierpliwi, tak z parę lat, to nasi w końcu wygrają z klasą jakiś ważny mecz i zdobędą puchar! Wystarczy być cierpliwym! - ryknął jak na derbach i znowu się rzucił z całowaniem. Na szczęście uciekłem przed jego uściskiem. Oczywiście też się ucieszyłem z wyboru i także mam nadzieję, że coś tam w tej naszej piłce kopanej się ruszy. Ale nagle przypomniałem sobie, że od momentu, gdy skończyłem pracę, minęło już 17 i pół minuty i że od ponad 3 minut powinienem być w domu, gdyż żona z obiadem czeka...
Nie to, żebym się bał mojej kochanej drugiej połowy, co to to nie - ona po prostu nie jest zbyt cierpliwa... Nie umie czekać po prostu i od razu robi się dziwnie nerwowa.