– W tych wyborach, jak nigdy wcześniej, mamy sytuację taką, że są takie siły, bardzo radykalne, skrajne, populistyczne, które chcą cofnąć nas do zamierzchłych czasów. Są siły, które chcą rozsadzić Unię Europejską od środka - Le Pen, Orban, Kaczyński, Mentzen, Bosak. To są ci ludzie, którzy o prawach kobiet mówią w sposób dla nas na Lewicy kompletnie nieakceptowalny – mówiła Joanna Scheuring-Wielgus i dalej próbowała wyjaśnić czym jej zdaniem są nadchodzące wybory dla kobiet.
– Te wybory są o wolności. O wolności nas kobiet, dziewczyn, matek, babek do decydowania – o tym, z kim chcemy się kochać, a z kim nie. Jak chcemy się kochać, gdzie chcemy się kochać – o czym chcemy się decydować. O tym są te wybory – dodała. Do słów posłanki odniósł się mediach społecznościowych polityk Suwerennej Polski Marcin Warchoł. – Posłaki Lewicy przeszły już w stan chorobliwej obsesji na punkcie seksu i przydałby się im jakiś lekarz… – stwierdził Warchoł.
Pod wpisem polityka Suwerennej Polski zaraz posypały się komentarze… – Pan jak zwykle nie rozumie, ale to mnie zupełnie nie dziwi. Nie wszyscy muszą uznawać prymat formuły małżeństwa katolickiego. Nie wszyscy muszą się do tego stosować. Ale tacy jak Pan tego do wiadomości nie przyjmują – padł komentarz.
– Widocznie mają braki w tej dziedzinie – napisał ktoś inny.
– Nie ma Pan niczego lepszego do roboty?? Serio!? Niech Pan przytuli lepiej kolegów z Suwerennej których polityczna kariera się niebawem skończy – komentowano.
– A jeśli ta pani zdecyduje „z kim chce", a ten ktoś „nie zechce", to co? – pytała internautka.