Przed wyborami prezesa IPN: Chciałbym, żeby układu partyjnego nie zastępował korporacyjny

2010-05-16 9:08

O obecnej sytuacji Instytutu Pamięci Narodowej pod rządami starej ustawy i w oczekiwaniu na nową opowiada prof. Andrzej Chojnowski

"Super Express": - Niebawem wejdzie w życie nowelizacja ustawy o IPN. Tymczasem na mocy starych przepisów odbywa się konkurs na prezesa...

Prof. Andrzej Chojnowski: - Kolegium zdecydowało się na konkurs w sytuacji, kiedy nowelizacja ustawy nie była jeszcze przesądzona. Marszałek Sejmu pełniący obowiązki prezydenta podpisał ją już po rozpisaniu konkursu. Teraz wejdzie w życie po dwutygodniowym vacatio legis, 27 maja. W związku z tym procedura konkursu wyboru nowego prezesa rzeczywiście nie ma szans powodzenia.

- To przyznają nawet zwolennicy doprowadzenia konkursu do końca. Czy poważni kandydaci będą chcieli kandydować w symbolicznym wyścigu? Dodatkowo piętnującym ich politycznie?

- Osobiście byłem przeciwny podejmowaniu decyzji na gorąco. Kolegium podjęło ją jednak, motywując to troską o przyszłość Instytutu i konieczność szybkiego wyboru prezesa. Moim zdaniem należało jednak odczekać do czasu wyjaśnienia sytuacji. Temu m.in. miała służyć rozmowa z marszałkiem Komorowskim. Obawiałem się takiej niezręcznej prawnie sytuacji. Uważam, że wysiłek Kolegium nie powinien skupiać się na procedurze konkursu, który nie może skończyć się wyborem prezesa. Koledzy powinni skoncentrować się na pomocy prowizorycznym władzom Instytutu, żeby były w stanie przeprowadzić sprawnie IPN przez te kilka trudnych tygodni bądź miesięcy.

- Jak funkcjonuje IPN po śmierci prezesa Kurtyki, z prowizorycznymi, jak pan to ujął, władzami na czele? Instytut to pion badawczy, edukacyjny, prokuratorski...

- IPN funkcjonuje jak funkcjonował. Problemem jest raczej umocowanie prawne niektórych postaci z władz Instytutu. Prof. Franciszek Gryciuk, pełniący funkcję p.o. prezesa, nie ma siłą rzeczy wszystkich kompetencji przysługujących prezesowi. Problemy dotyczą raczej strony urzędniczej niż merytorycznej.

- Jak pan jako badacz, zawodowy historyk i członek władz IPN ocenia zmianę ustawy o Instytucie?

- Nowelizacja zawiera różne wątki. W debacie publicznej widzę głównie dwa skrajne stanowiska. Jedna strona mówi, że nowelizacja wprowadza upolitycznienie IPN, uzależniając prezesa od Sejmu. Druga, że wręcz odwrotnie. I obie strony są niezachwianie przekonane, że mają rację. Osobiście jestem sceptycznie nastawiony zarówno wobec jednej, jak i drugiej opinii. Dotychczasowe procedury wyboru kolegium miały wiele wad. Były niejasne, kryteria były ogólne. Nowa procedura ma to zmienić, ale nie zapominajmy, że zapis ustawy nie musi mieć wiele wspólnego z praktyką. Dopiero po tym jak to funkcjonuje poznamy, czy była to zmiana na lepsze, czy na gorsze. Czy nie będzie dominował wybór wg klucza środowiskowego, korporacyjnego w miejsce partyjnego.

- Jak zmiana może jednak wpłynąć na praktykę działalności badawczej czy prokuratorskiej IPN?

- Ustawa tego nie precyzuje, choć przyszła Rada IPN będzie miała tu niewątpliwie większy wpływ w zakresie nadzoru bądź inspirowania kierunku prac niż obecne Kolegium. I tu zmiany na pewno zajdą. Nie przypuszczam, żeby doszło do katastrofy. Za najważniejsze uznaję raczej to, według jakiego klucza będą obsadzane stanowiska w Radzie i w Instytucie.

- Kiedy poznamy nowego prezesa IPN, wyłonionego na mocy nowej ustawy?

- Gdyby przygotowania do wyboru nowej Rady miały miejsce w czerwcu, to nowego szefa IPN poznamy już późnym latem bądź wczesną jesienią.

Prof. Andrzej Chojnowski

Historyk, członek i były przewodniczący Kolegium IPN, wykładowca Uniwersytetu Jagiellońskiego