Chcą zabić Macierewicza? Szokujące doniesienia i tajemniczy wpis w sieci

2017-08-07 11:30

Poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza" poinformowała, że Prokuratura Krajowa prowadzi śledztwo w sprawie potencjalnego zamachu na  Antoniego Macierewicza. Jak poważnie napisano w oświadczeniu: - Sprawa dotyczy czynienia przygotowań w celu usunięcia przemocą poprzez fizyczną likwidację osoby pełniącej funkcję Ministra Obrony Narodowej- konstytucyjnego organu RP. Owe przygotowania miały polegać na "zbieraniu informacji dotyczących miejsca zamieszkania i wykonywania czynności urzędowych wymienionej osoby". Śledztwo wszczęto po opublikowaniu wpisu w internecie.

Według ustaleń autorów artykułu śledztwo od 16 marca prowadzi krakowski wydział Prokuratury Krajowej ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji. Na pytania dziennikarzy śledczy poinformowali jedynie, że zarzuty w tej sprawie postawiono jednej osobie (nie mówiąc czego konkretnie dotyczą i czy osoba ta została aresztowana). Nieoficjalnie ustalono jednak, że nikt aresztowany nie został, co jest zaskakujące przy tego typu oskarżeniach. W sprawę miało być zaangażowane na początku ABW, ale oddało ją policji. Może to sugerować, że sprawa nie jest poważna i świadczy o nadgorliwości śledczych.

Co ciekawe, o śledztwie wiedzieliby tylko prokuratorzy i przesłuchiwane osoby, gdyby jedna z nich nie zgłosiła się do "GW". Zdradziła ona, że prokuratura rozpoczęła śledztwo, ponieważ ktoś w lutym tego roku pytał w internecie, gdzie mieszka Antoni Macierewicz. Ktoś inny odpowiedział mu, że sprawa "zostanie załatwiona". Przesłuchiwany w tej sprawie mężczyzna z Poznania zaprzeczył, że jest autorem takiego pytania i dodał, że przesłuchująca go policjantka powiedziała mu, że do przesłuchania jest jeszcze kilka innych osób. Jak wspominał: - Policjantka pytała, czy to ja zamieściłem ten wpis, ale nawet mi go nie pokazała. Zaprzeczyłem. Nie mam konta na Facebooku, nie udzielam się w internetowych dyskusjach (...) Nie wiem, dlaczego akurat mnie wezwano. Policjantka mi tego nie wyjaśniła. Miała przed sobą faks z Krakowa z listą pytań do mnie.

Sprawę skomentował anonimowo doświadczony prokurator, który miał powiedzieć: - Gdyby rzeczywiście ktoś przygotowywał zamach na Macierewicza i wpadł w ręce służb, to jestem pewien, że prokuratura już dawno by się tym pochwaliła, a PiS wykorzystałby to propagandowo. Skoro tego nie zrobiono, to w samej prokuraturze muszą chyba wiedzieć, że mogliby się ośmieszyć. To, że ktoś napisał coś w sieci, nie oznacza jeszcze, że zamierzał słowa przekuć w czyny. Gdyby tak było, nie zostałby od razu zatrzymany, tylko znalazłby się pod dyskretną obserwacją służb.

Zobacz także: Macierewicz idzie NA WOJNĘ z Dudą? Mocne uderzenie w bliskiego doradcę prezydenta

Polecamy również: Macierewicz chce odszkodowania od Niemców za wojenne zniszczenia

Przeczytaj ponadto: Rydzyk dostał od Macierewicza 100 tys. zł. Łącznie rząd wysłał do Torunia 6,5 mln zł