"Super Express": - PSL chce zwolnić emerytów i rencistów od płacenia podatku od dochodu. To rozsądna propozycja?
Prof. Andrzej Falkowski: - W polityce wszystkie chwyty są dozwolone, zwłaszcza w czasie kampanii wyborczej.
- Dla pana to bardziej wyborcza zagrywka i populistyczny chwyt niż realna obietnica?
- Oczywiście. Choć wcale nie taka głupia. Zgodnie z zamierzeniem PSL-owskich fachowców emeryci będą myśleć pewnie tak: skoro nic nie zarabiają, tylko otrzymują od państwa pieniądze i to dość skromne, dlaczego mieliby jeszcze od tego płacić podatki? Dla nich liczy się każda złotówka i mogliby teraz zacząć obliczać, ile by dzięki temu zyskali. Ale byłoby to celowe wprowadzanie ich w błąd, bo pomysł jest niewykonalny.
- Nie ma takiego demokratycznego kraju, w którym by nie płacono podatków. Z kolei w Polsce już raz słyszeliśmy ten postulat - z ust Andrzeja Leppera...
- W Ameryce mówią, że są dwie rzeczy pewne na 100 proc. - śmierć i podatki. Zresztą gdyby to miała być wiarygodna obietnica, to partia zgłosiłaby ją na początku kadencji, a nie na trzy miesiące przed wyborami parlamentarnymi. Ale PSL jest na granicy progu wyborczego 5 procent.
- Emeryci dadzą się nabrać i zagłosują na PSL?
- Nie wykluczałbym tego. Ten segment wyborców jest dość łatwo podatny na tego typu obietnice. Nawet jak ktoś zna zasady ekonomii i podchodzi do tej obietnicy refleksyjnie, to działają pewne mechanizmy psychologiczne, które każą wierzyć w dobre intencje polityka.
Andrzej Falkowski
Profesor psychologii, SWPS