Charków takiej rzezi jeszcze nie widział! Z przechwyconej przez Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy rozmowy rosyjskiego oficera z żoną wynika, że wojska okupanta otrzymały bardzo bolesny cios od obrońców. Skalę porażki Rosji pogłębia wysoki status rozbitej formacji wojskowej.
Charków. Żołnierze Zachodniego Okręgu Wojskowego wybici co do nogi
Podsłuchana rozmowa rosyjskiego oficera z jego żoną wskazuje na ogromne straty, jakie poniósł okupant. Według słów Rosjanina, z żołnierzy Zachodniego Okręgu Wojskowego Sił Zbrojnych Rosji nie zostało prawie nikogo.
- Okręgu Zachodniego już nie ma. Jacyś „wschodni” kręcą się obok mnie, bo „zachodniarzy” już prawie nie ma - słyszymy w rozmowie oficera rosyjskiego z żoną.
Masakra rosyjskich wojsk zachodnich pod Charkowem ma być ogromna. Z relacji wynika, że przeżyć udało się jedynie tym, którzy w ofensywie nie wzięli udziału. - Przeżyli tylko ci, którzy odmówili ataku na Ukrainę - podkreśla Rosjanin.
Poniżej galeria przedstawiająca ogromną skalę wojennych zniszczeń w Ukrainie
Klęska Rosji pod Charkowem. Zachodniego Okręgu Wojskowego "już prawie nie ma"
Przedstawiciele SBU, które ujawniło nagranie, wskazują, że klęska Rosjan pod Charkowem jest tym większa, że status Zachodniego Okręgu Wojskowego jest specjalny. Formacja utworzona została bowiem w 2010 roku z dwóch innych okręgów.
W jej skład weszły bowiem Leningradzki Okręg Wojskowy oraz Moskiewski Okręg Wojskowy. Od początku istnienia zaś "zachodniarze" są szkoleni do walki z NATO. Rzeź Rosjan pod Charkowem ma więc wymiar bardzo symboliczny.
Polecany artykuł: