"Super Express": - Zabójstwo Borysa Niemcowa to logiczna konsekwencja polityki Władimira Putina? Od 2012 roku przykręcał śrubę opozycji, a od wybuchu wojny na Ukrainie nagonka na wszystkich, którzy są przeciwko jego polityce, przybrała na sile.
Andriej Iłłarionow: - Można się było bez tego zabójstwa obejść... Politycznych zabójstw o terrorystycznym charakterze nie było w Rosji już od dobrych kilku lat. Choć do lata 2007 roku zdarzały się regularnie. Zmieniła to uważnie obserwowana przez wszelkie służby konferencja opozycyjnej Innej Rosji, na której publicznie dyskutowano na temat politycznych mordów.
- Dlaczego?
- Trudno powiedzieć, ale mordy nagle się skończyły. Od tamtej pory reżim stosował inne metody zastraszania. Opozycjonistów aresztowano, skazywano lub bito. Do 27 lutego, czyli do zabójstwa Niemcowa, politycznych morderstw nie było. Coś się zmieniło w technologii i metodach.
- Putin zmienił zdanie i wrócił do starego stylu?
- To bardziej skomplikowane. Najpierw trzeba zastanowić się nad naturą tego zabójstwa. Zapis wideo z jednej z kamer monitoringu jasno wskazuje, że zabójstwo Niemcowa nie zostało dokonane przez przypadkową osobę. To byli profesjonaliści z najwyższej półki. Andriej Sołdatow, specjalista ds. wojskowości, wskazał nawet, że zwykłe przygotowanie członków Specnazu GRU nie jest wystarczające, żeby tego typu zabójstwo przeprowadzić!
- Siergiej Kowaliow widzi możliwość, że mordu dokonał szaleniec nakręcony kremlowską propagandą. Zabójstwo Niemcowa jako akt patriotyczny...
- Trudno w to uwierzyć. Za dużo w tym zabójstwie dokładności, żeby uznać, iż był to zwykły szaleniec. Proszę zwrócić uwagę, że ten, kto przygotował tę zbrodnię, doskonale wiedział, co robi. Zapis z kamery, o której mówiłem, wskazuje, że to było dokładnie przygotowane. Na filmie widać, że dokładnie w momencie zabójstwa idącego po moście Niemcowa zasłoniła pługosolarka. Ktoś wiedział, jaki jest zasięg tej kamery, że inne kamery nie działają, wiedział, kiedy oddać strzały. Pojazd zasłonił Niemcowa dosłownie na dwie sekundy.
- Mało...
- Właśnie! I w tym czasie padło sześć strzałów, z czego cztery były celne. Trzy z nich w głowę, serce i wątrobę. Każdy z tych strzałów był śmiertelny. To nie był szaleniec ani amator. Trzeba być profesjonalistą w najwyższym calu, wiedzieć, gdzie strzelać, i to w tak krótkim czasie. Co więcej, zabójstwa dokonano, kiedy na moście nie znajdowały się inne pojazdy niż wspomniana pługosolarka i samochód, którym uciekł zabójca!
- To znaczy?
- Że dla innych pojazdów włączone było w tym czasie czerwone światło, by zapewnić sobie jak najmniej świadków! Można uznać, że to wszystko są przypadki. Przy tylu szczegółach trudno jednak w taką przypadkowość uwierzyć.
- Jest jeszcze kwestia miejsca zbrodni - tuż pod murami Kremla. To jedno z najlepiej strzeżonych miejsc na świecie. Zabójca wiedział, że nikt z kremlowskiej ochrony i policji nie będzie przeszkadzał?
- Właśnie tak. Proszę sobie przypomnieć lato ubiegłego roku. Właśnie na tym moście grupa aktywistów chciała wywiesić ukraińską flagę. Już po 20 sekundach wszystkich uczestników demonstracji skuto i aresztowano! Do Niemcowa policja jechała na miejsce 10 minut...
- Czyli służby?
- Można mieć podejrzenia, że stoi za tym jakaś część organów władzy. Nie wiadomo jednak dokładnie kto. Bez choćby minimalnego wsparcia władz dokonać takiej zbrodni w takim miejscu Moskwy po prostu się nie da. Te zdjęcia ciała Niemcowa z Kremlem w tle... To ważne i symboliczne miejsce.
Czytaj też: Kamil Duroczk "chce zejść ludziom z oczu" i ucieka do żony na Śląsk
- Symboliczne. Wskazuje, że to był sygnał z Kremla do opozycji, że Putin przestał żartować?
- Sygnał tak, bo zbrodnia była demonstracyjna. Ale moim zdaniem nie był to sygnał do opozycji. Zabójstwo Niemcowa nie byłoby racjonalne, a przecież Putin to człowiek bardzo racjonalny. W opozycji są ludzie dużo popularniejsi od niego, w tym Aleksiej Nawalny.
- Podobno często właśnie takie osoby się wybiera, a śmierć to część planu. W dodatku w przededniu marszu opozycji, co może wystraszyć uczestników.
- Ale przecież to nie pierwsza demonstracja opozycji i władze jakoś do tej pory je tolerowały. Oczywiście jest też teoria, że chciano ukarać Niemcowa za jego raport na temat udziału Rosji w wojnie na Ukrainie. Tyle że w Rosji to nie jest żadną tajemnicą. Zachód też wie o udziale Rosji. To nie jest sekret Kremla.
- To może Putin wysłał sygnał samej elity władzy? W końcu zginął wicepremier Rosji, a do tej pory ludzi władzy, nawet byłych, nie zabijano. Putin pokazuje, że jak komuś przyjdzie do głowy, żeby go zdradzić, to nie będzie miał litości.
- Nie sądzę. Zabójstwo Niemcowa nie może być dla otaczających go ludzi ostrzeżeniem. On wysłałby takie ostrzeżenie, zabijając bezpośrednio kogoś z otoczenia.
- W takim razie o co mogło chodzić?
- To robota profesjonalistów. Kreml jest częścią inscenizacji. Rodzi się zatem podejrzenie, że stoją za tym wysoko postawione figury ze szczytów kremlowskiej elity. Ale nie sam Putin. To raczej ostrzeżenie dla niego.
- Dla Putina?
- Tak. Na podstawie dostępnych mi informacji dochodzę do wniosku, że ci, którzy zlecili zabójstwo Niemcowa i posłali mu taką wiadomość, uznali, że nadszedł czas, żeby pozbyć się Putina i samemu wziąć władzę.
- Szykuje się przewrót?
- Jeśli to zabójstwo zdarzyłoby się np. w lecie ubiegłego roku, byłbym gotowy uznać, że to zlecenie Putina. Wtedy wysyłał wojska na Ukrainę, zaostrzał antyzachodni kurs. Był w bojowym nastroju. Teraz zależało mu jednak, żeby podpisać z Zachodem porozumienie w Mińsku. Co prawda jest ono dla Ukrainy niekorzystne, ale pozwala Putinowi na przedstawienie się na Zachodzie w roli gołębia pokoju, który odbudowuje z nimi dobre relacje. W tym momencie Putin nie był zainteresowany eskalacją konfliktu. Przecież osiągnął w nim, co chciał. I planował utwardzenie rezultatów swoich zwycięstw przed kolejnym uderzeniem. Zabójstwo takie jak Niemcowa niszczy to, co Putin logicznie starał się w ostatnich tygodniach osiągnąć.
- Wokół Putina może być coś takiego jak partia wojny, która uznała, że on za wcześnie gra na złagodzenie? Łagodzi konflikt?
- Naprawdę nie chciałbym występować w roli obrońcy Putina, wiadomo, co o nim sądzę. Moim zdaniem w tym wypadku całą tę operację zaczęli jednak ci, którzy nie chcieli umocnienia Putina u władzy. Zajął Krym, zajął część wschodniej Ukrainy, a teraz zbierał się do odbudowania pozycji u przywódców Zachodu. Zabójstwo Niemcowa to próba dobicia Putina, aby wszędzie i w każdych okolicznościach stał się persona non grata. I w tym sensie działania inicjatorów tej zbrodni noszą symptomy działań, których ostatecznym celem może być odsunięcie Putina od władzy.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail