Viola Kołakowska odniosła się do zdalnego nauczania, które ma związek z koronawirusem już na początku czerwca, kwestionując konieczność wprowadzania obostrzeń związanych z epidemią. Zaatakowała wówczas ministra zdrowia Łukasza Szumowskiego, którego nazwała "jaszczurem chcącym wykończyć psychicznie dzieci". W poniedziałek zaapelowała do swoich fanów na Instagramie, aby podpisali się pod petycją sprzeciwiającą się przedłużeniu zdalnego nauczania w kolejnym roku szkolnym. Jak przekonywała we wpisie: - To petycja rodziców i nauczycieli w której to my rodzice nie zgadzamy się na to,zeby od września nasze dzieci uczyły się zdalnie czyli on- line. Nie ma naszej zgody na to, by nasze dzieci staly się ofiarami chorej wojny informacyjnej(dezinformacyjnej)! Nawet jezeli jest plan wojny i Rzad wykonuje jakieś durne rozkazy bedac na sznureczku rządzących elit to my mówimy NIE! Koniec oszukiwania nas, koniec traktowania jak niewolników i wyrobników! Mieliście nas reprezentować! bronic !chronic ! tymczasem...Oszukujecie, okradacie i okaleczacie nas nasze rodziny dzieci wszystkich! Siejąc strach i rozsiewając kłamstwo chcecie zniszczyc nasze życie ,ale nie uda Wam się to! (pisownia oryginalna - red.)
Zobacz: Kim jest Viola Kołakowska? Celebrytka od teorii spiskowych grała OBLEŚNĄ ROLĘ
Kołakowska poszła jednak zdecydowanie dalej w nagraniu, które opublikowała na swoim Instastories. Tam mocno personalnie i szalenie nieelegancko zaatakowała premiera Mateusza Morawieckiego. - Nie wiem, czy słyszeliście już, że we wrześniu ma się nadal odbywać zdalne nauczanie. Jestem tak wk***iona, że nie wyobrażam sobie, żeby to doszło do skutku. Te chamy za to zapłacą. Morawiecki, ty nieludzki tchórzu, chamie skończony, jeżeli nie odwołasz, to gwarantuję, że powiesimy za jaja naszego premiera Morawieckiego albo go oskalpujemy. To się bardzo źle skończy, bo my rodzice się na to nie zgadzamy, żebyście mordowali nasze dzieci. Co to ma k***a być? Wiem, podpisaliście z Microsoftem umowę! - grzmiała.
- Mnie ten ćwok w ogóle nie interesuje, natomiast to, co robi z naszymi dziećmi, bardzo mnie interesuje, mam w d***e cały ten rząd, tych wszystkich skurczybyków, tego Szumowskiego c***a wartego i Morawieckiego z nim powiązanego. Możecie mnie cmoknąć gdzieś. Jak Boga kocham, to się dla was nie skończy dobrze - jechała dalej bez trzymanki.
Jakby tego było mało, na koniec wystosowała bardzo niecodzienny apel. - Utrzymujcie kochani wysokie wibracje i proszę was, żebyśmy 30 czerwca zrobili medytację globalną. Bardzo dużo może zależeć od tej energii. Jestem przekonana, że siła energetyczna naszej globalnej modlitwy zdziała cuda, zatrzyma siły militarne i rozświetlimy swoją mocą tę planetę - przekonywała.
Jej słowa wywołały na tyle duże poruszenie w sieci, że celebrytka ostatecznie się zreflektowała wstawiła nowe nagranie, w którym przeprasza za słowa wypowiedziane pod wpływem emocji. - To są emocje matki. My jako ludzie mamy emocje i w emocjach różne rzeczy robimy. Powiedziałam to z pewnej niemocy. Ja to zrobiłam i powiedziałam dlatego, że bardzo, ale bardzo leży mi na sercu przyszłość naszych dzieciaków - tłumaczyła się, dodając przy tym szczerze, że na fakt jej przeprosin wpływ miał fakt, że poinformowano ją o możliwości poniesienia konsekwencji prawnych po tego typu słowach.