Sprawa wypadku Szydło poruszyła wszystkich, nawet Wojciecha Cejrowskiego. W swojej audycji w Radiu Koszalin Cejrowski bez ogródek mówi, co myśli o wypadku i funkcjonowaniu Biura Ochrony Rządu. Znany podróżnik nie pozostawia na służbach ochraniających najważniejsze osoby w państwie suchej nitki! - To jest duże niedopatrzenie służb specjalnych - zaczął Cejrowski i przypomniał wypadki, jakie w ciągu ostatnich lat przydarzyły się władzy. Mówił o samolocie CASA, katastrofie pod Smoleńskiem, pękniętej oponie w aucie prezydenta Dudy, kraksie z Macierewiczem i wypadku Szydło: - To jest seria bardzo poważnych niedopatrzeń służb, które mają ochraniać najważniejsze osoby dla kraju. I dodał, że mimo poważnych wpadek, służby te nie są reformowane, a do tego powiedział, że służby są kontrolowane przez "układ istniejący za sowietów". Zdaniem Cejrowskiego cały układ trzeba wyczyścić, nawet z porządnymi ludźmi usunąć. - To, że seicento wjechało w kolumnę rządową, to szkolny błąd służb. Na trasie przejazdu kolumny osoby ważnej dla państwa wszystkie boczne drogi są blokowane. (...) Kolumna nie jedzie, gdy droga nie jest zablokowana. (...) Należy wszystkich zwolnić! Natychmiast łeb powinien polecieć głównego szefa BOR, całego towarzystwa, które doprowadziło do wypadku! - gorączkował się podróżnik.
Dostało się też kierowcy Szydło: - Był idiotą, że walnął w drzewo. Jego obowiązkiem służbowym było staranować pojazd, który się pcha na premiera. Źle postąpił, niezgodnie z procedurami. Natychmiast wylatuje z roboty, bo nie ma nerwu do tej pracy! - mówił. I ostro ocenił szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka: - Minister jest głupkiem w takim razie, skoro uważa, że kierowca się dobrze zachował. (...) Minister gada głupoty.
Zobacz: SEKS ORALNY z figurą papieża Jana Pawła II w Teatrze Powszechnym