Już w ubiegłym roku podawano w mediach informację, że CBA bada oświadczenia majątkowe Biernata. Nieoficjalnie mówiło się, że biuro nie może się doliczyć, skąd minister wziął pieniądze na czarnego Range Rovera Evoque (samochód ten kosztuje 200-300 tysięcy złotych). Ponadto ABW interesowała się kontaktami biznesowymi ministra. Jak tłumaczył wówczas Biernat w TVN24: - Jako poseł zarabiam 140 tys. zł netto, żona ok. 60 tys. zł netto. Tu nie ma nic zdrożnego. Oświadczenia majątkowe są dostępne od kilkunastu lat. Nie mam nic do ukrycia. Samochód kupiłem w połowie za kredyt, w połowie z oszczędności. Kosztował 215 tys. zł. Mogę pokazać publicznie fakturę. Nie widzę powodów do niepokoju (...) Być może doszło do nieporozumienia, nie odmówiłem odpowiedzi ws. oświadczeń majątkowych. Nie wiem, dlaczego jest dziwne zamieszanie wokół mojej osoby. Nie mam nic do ukrycia. Nigdy w życiu nie wziąłem żadnej łapówki.
Jak czytamy na stronie CBA w oficjalnym komunikacie: - CBA ustaliło w trakcie kontroli, że badane oświadczenia majątkowe złożone przez Andrzeja B. mogą być nieprawdziwe. Łódzka Delegatura Centralnego Biura Antykorupcyjnego wszczęła własne dochodzenie w sprawie oświadczeń majątkowych za lata 2010-14 złożonych przez ministra. Zbierając dowody, analizując kompleksowo sprawę, łódzcy agenci CBA ustalili, że Andrzej B. składając oświadczenia majątkowe zaniżał swoje dochody nawet o ponad 85 tys. zł oraz nie ujawniał posiadania wspólnego majątku - samochodu. Agenci CBA przeszukują jego dom pod Łodzią, przesłuchują ważnych świadków. Szukamy dodatkowych dowodów, dokumentów m.in. wskazujących na posiadanie pieniędzy lub papierów wartościowych, ewentualnych rachunków dotyczących wydatków na cenną biżuterię, wakacje, opłaty za remonty mieszkań rodziny, ubezpieczenia samochodu z wysokiego segmentu, zakupy drogiego wyposażenia. Agenci CBA wykonują kopie dysków i nośników.
Jeden z prokuratorów powiedział, że materiał dowodowy zebrany podczas przeszkuania willi, wskazuje na podejrzenie Andrzeja Biernata o popełnienie sześciu przestępstw. Za popełnione czyny grozi mu kara nawet do pięciu lat pozbawienia wolności. Podejrzany nie przyznał się do żadnego z zarzucanych mu przestępstw.
Biernat był jednym z polityków, którzy stracili stanowisko w rządzie Ewy Kopacz po jej rekonstrukcji w czerwcu 2015 roku. Związana ona była z aferą podsłuchową, gdzie pojawiało się również nazwisko byłego ministra sportu. Jak podawały media- on również został wówczas podsłuchany. Ponadto podjął on decyzję o rezygnacji ze startu w październikowych wyborach. Jak tłumaczył, zdecydował się na to ze względu na dobro rodziny i jak najlepszy wynik wyborczy jego partii.
Andrzej Biernat był posłem PO przez trzy kolejne kadencje (2005-2015). Wcześniej był m.in. nauczycielem w Szkole Podstawowej w Konstantynowie Łódzkim, a potem dyrektorem Centrum Sportu i Rekreacji w tym samym mieście. W listopadzie 2013 roku został ministrem sportu i turystyki w rządzie Donalda Tuska (zastąpił Joannę Muchę). W czerwcu 2015 roku złożył dymisję. W latach 2014-2015 był także sekretarzem generalnym PO.
Internet zareagował na tę wiedomość np. złośliwie w ten sposób...:
CBA u Biernata? Nie o taką Polskę walczyłam! pic.twitter.com/0mJvGYzder
— ZielonaGąska (@ZielonaGaska) 29 lutego 2016
... albo w ten sposób:
To już wiemy co na następnej Mnanifie KOD https://t.co/OnnQMVcExS
— Rafał A. Ziemkiewicz (@R_A_Ziemkiewicz) 29 lutego 2016
Zobacz także: Na wojskowych uczelniach działała zorganizowana grupa przestępcza?!