Agenci CBA zapukali do willi Biernata w Mirosławicach koło Łodzi wczoraj tuż po godz. 6. Nakaz przeszukania wystawiła Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która od sierpnia ubiegłego roku prowadzi śledztwo w sprawie zaniżania dochodów posła. Dochodzenie wszczęto, bo zdaniem śledczych ówczesny poseł kupił bardzo drogi samochód, a nie miał na to środków. Biernat, który wycofał się z kandydowania w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych, utrzymywał, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
- Zgromadzony materiał dowodowy wskazuje na uzasadnione podejrzenie popełnienia sześciu przestępstw - mówił wczoraj Przemysław Nowak, rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury. - W domu Andrzeja B. agenci szukali dodatkowych dowodów i dokumentów wskazujących na posiadanie pieniędzy lub papierów wartościowych, ewentualnych rachunków dotyczących wydatków na cenną biżuterię, zakupy drogiego wyposażenia.
Około godz. 14 funkcjonariusze CBA zapakowali do samochodów dwa kartonowe pudła wypełnione dokumentami i odjechali. Pół godziny póżniej Andrzej Biernat pojechał do Warszawy na przesłuchanie w prokuraturze.
Biernat pełni funkcję szefa łódzkiego regionu Platformy Obywatelskiej. Poseł tej partii Andrzej Halicki (55 l.) zapowiedział, że jeśli prokurator postawi Biernatowi zarzuty, zostanie on odwołany z zajmowanego stanowiska.
Zobacz: Wałęsa: Ujawnione o mnie dokumenty to ZBRODNIA PRZECIWKO NARODOWI!