W komendzie głównej Zbigniew Maj na rękę dostawał 14 827 zł. Jego odejście to jedna z najbardziej kontrowersyjnych dymisji w ostatnim czasie. Komendantem głównym został w grudniu, przychodził do pracy w KGP z dobrymi notowaniami u rządzących. Jednak dwa dni temu nagle zrezygnował. - Dotknąłem układów i zostałem zaatakowany - mówił na konferencji prasowej Maj. Jednym z powodów dymisji miała być prowokacja przygotowywana przez policjantów z Biura Spraw Wewnętrznych. Innym, prokuratorskie śledztwo, w którym występuje osoba byłego już szefa policji. Nieoficjalnie mówi się, że Maj miał załatwić pracę żonie w Towarzystwie Budownictwa Społecznego w Kaliszu i pomóc jednemu z samorządowców w jego kłopotach z prawem. Kontrowersje budził też jego majątek. Jak wynika z oświadczenia majątkowego, jest właścicielem dwóch domów z działkami, a do tego posiada spore gospodarstwo rolne, w którym zajmuje się produkcją zbóż i roślin przyprawowych. Całość majątku szacuje się na blisko 3 mln zł. Jak na mundurowego, który pracował w ostatnich latach jedynie w policji, to dość pokaźne zasoby. W policji służył od 1996 r. Był m.in. wiceszefem Centralnego Biura Śledczego i zastępcą komendanta wojewódzkiego policji w Gdańsku. Teraz może przejść na godziwą emeryturę: ok. 10 tys. zł.
Były szef policji, Zbigniew Maj, dostanie 10 000 zł emerytury
2016-02-13
3:00
Zbigniew Maj (45 l.) po odejściu ze stanowiska szefa polskiej policji przechodzi na godziwą emeryturę. Jak ustalił "Super Express", będzie to nawet 10 tys. złotych. Jak na mundurowego, który ma 45 lat i był komendantem głównym raptem przez dwa miesiące, trzeba przyznać, że to astronomiczna kwota.