Kornel Morawiecki: Jarku, Lechu pojednajcie się na ziemi

i

Autor: Piotr Grzybowski/Super Express Kornel Morawiecki: Jarku, Lechu pojednajcie się na ziemi

Były współpracownik Morawieckiego z prokuratorskimi zarzutami

2018-12-09 20:12

Cała Polska huczała o pożyczce dla stowarzyszenia należącego do Kornela Morawieckiego! Trudno się dziwić, bo „Solidarność Walcząca” miała zainkasować blisko 100 tys. zł. Jak ujawnia Onet, zarzuty dotyczące całej sprawy usłyszał Marek P., były już asystent marszałka seniora i ojca premiera. Według portalu, mężczyzna jest podejrzany o defraudację pieniędzy.  

Poszkodowanym w całej sprawie jest ks. Tomasz Jegierski, szef fundacji „SOS dla życia”. Duchowny ma się teraz skonfrontować w Prokuraturze Regionalnej we Wrocławiu z byłym asystentem Morawieckiego seniora. - Tak, poinformowano mnie, że Marek P. ma status podejrzanego. Wybieram się do Wrocławia na konfrontację - zdradził Onetowi.

Skąd wzięła się afera? W 2012 r. Marek P. zjawił się u ks. Jegierskiego. Proponował księdzu wsparcie z banków BZ WBK i PKO BP - tym pierwszym kierował wówczas Mateusz Morawiecki, przyszły premier. Drugim Zbigniew Jagiełło, w czasach PRL działacz Solidarności Walczącej.

Ks. Jegierski i jego fundacja uzyskali ok. 220 tys. zł. Wtedy miał się do niego ponownie zgłosić P. - Zasugerował, żebym teraz w dowodzie wdzięczności przekazał jakąś kwotę dla pana Kornela Morawieckiego i stowarzyszenia Solidarność Walcząca. Powiedziano mi, żebym przekazał takie środki w gotówce - twierdzi duchowny.

Z relacji szefa „SOS dla życia” wynika, że przekazał „Solidarności Walczącej” 96 tys. zł. Świadkiem miał być Kornel Morawiecki. Podobno podpisał nawet pokwitowanie. Ojciec premiera podważa jednak jego wiarygodność. Twierdzi też, że nie potrzebował pieniędzy od Jegierskiego. - Gdybym potrzebował pieniędzy, to przecież wziąłbym raczej od syna, który zarabiał wtedy bardzo duże pieniądze - wiosną tłumaczył się Morawiecki senior.