Jan Maria Jackowski

i

Autor: Tomasz Radzik/Super Express Jan Maria Jackowski

Mocne słowa

Były senator Jan Maria Jackowski przyznaje, że rok 2024 należał do lidera PO, ale widzi też jego problem

2024-12-29 5:01

- Mam pewne wątpliwości. Ten rząd nie jest tak sprawczy, jak wydawało się w momencie, w którym Donald Tusk obejmował władzę. Widać wyraźnie, że on często zwala na koalicjantów winę za nierozwiązanie problemów - mówi w rozmowie z "Super Expressem" były senator Jan Maria Jackowski.

„Super Express”: - Które z wydarzeń na polskiej scenie politycznej było, pana zdaniem, najważniejszym wydarzeniem 2024 roku?

Jan Maria Jackowski: - Nie dostrzegam jednego spektakularnego wydarzenia. Mieliśmy wybory samorządowe i wybory europejskie. Mieliśmy też zapowiedzi ze strony nowej koalicji rządzącej, że Prawo i Sprawiedliwość po de facto przegranych wyborach z października 2023 r. roku leży na deskach i będzie szybko traciło wpływy, a okazało się, że nie do końca tak jest.

- Na pewno zaostrzyła się walka polityczna.

- Tak. Dostrzec można ogniskowanie się sceny politycznej wokół dwóch głównych ośrodków - bieguna plus i bieguna minus. Z jednej strony PiS, a z drugiej Koalicja Obywatelska. Napięcie między biegunami ogniskuje scenę polityczną w Polsce od 20 lat, ale wchodzimy na coraz wyższy poziom bezwzględnej i wyrafinowanej walki między tymi ugrupowaniami. Pokłosiem tego są różne sensacyjne doniesienia dotyczące rozliczeń nieprawidłowości z czasów rządów PiS. Sensacje dotyczą też sposobu rozwiązywania tych nieprawidłowości, które w świetle nawet części tego twardego elektoratu obecnej koalicji rządzącej, są niewystarczające.

- Do kogo politycznie należał ten rok?

- Do Donalda Tuska. Udało się mu stworzyć koalicję, która przetrwała rok mimo wewnętrznych napięć. Bo tak naprawdę spoiwem tej koalicji nie jest wspólny generalny plan dla Polski.

- Jak to nie?

– Absolutnie nie. W bardzo wielu sprawach, chociażby polityki mieszkaniowej, jest wiele różnic. W grudniu wycofano się ostatecznie z pomysłu zerowego kredytu. Składka zdrowotna to drugi temat, który pokazał, że te różnice, szczególnie w aspekcie polityki społeczno-gospodarczej są szczególnie widoczne. I związki partnerskie, przy czym to nie było wpisane w umowę koalicyjną. Ale generalnie udało się Tuskowi przetrwać ten trudny czas.

- Premier umocnił swoją pozycję na przestrzeni ostatnich 12 miesięcy?

- Mam pewne wątpliwości. Ten rząd nie jest tak sprawczy, jak wydawało się w momencie, w którym Donald Tusk obejmował władzę. Widać wyraźnie, że on często zwala na koalicjantów winę za nierozwiązanie problemów.

- Deleguje obowiązki, jak to się ładnie mówi. Koalicja nie jest monolitem.

- To mało powiedziane. Praktycznie w każdym resorcie jest trzech komisarzy politycznych, z trzech głównych członów koalicji. Minister rozwoju - z PSL-u odpowiada za sprawy budownictwa. Jednocześnie jest tam sekretarz stanu z KO, który też odpowiada, bo ma część departamentów odpowiedzialnych za politykę mieszkaniową i jest jeszcze podsekretarz stanu, który jest z Lewicy i też ma pod sobą największą część departamentów mieszkaniowych. A obok równolegle jest pani minister Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, która jako szefowa resortu funduszy i polityki regionalnej też uważa, że mieszkalnictwo wchodzi w zakres jej kompetencji. W takim czworokącie bardzo trudno jest w sposób sprawczy zarządzać.

- Problemy koalicji mało ludzi interesują. Ich interesuje sprawczość rządu i realizacja wyborczych obietnic.

- A w kwestii sprawczości Tusk nie umocnił swojej pozycji. On skupił się na czymś innym -prowadzi politykę konsolidacji i już dopchnął Lewicę do granicy progu wyborczego. Partia Razem już wystąpiła z tego konglomeratu lewicowego i może się okazać, że któryś z tych podmiotów przyjdzie do Donalda Tuska i powie: „Wodzu, my chcemy u ciebie być. My będziemy takie małe skrzydełko lewicowe wzmacniać w ramach Koalicji Obywatelskiej”. Być może, jeżeli Szymon Hołownia nie osiągnie sukcesu wyborczego, zaczną się jakieś odejścia z Trzeciej Drogi. I to jest zapewne plan Donalda Tuska na to, żeby zmajoryzować tę koalicję.

- Jaką by pan wystawił ocenę rządowi? Są obszary, z których rozwoju jest pan zadowolony?

- Aż westchnąłem. To zależy, jakie zastosować kryteria. Czy odnosić się do zapowiedzi z kampanii wyborczej, czy tych z początku rządów.

- Obietnice były, mówiąc delikatnie, rozbudowane.

- Składanie obietnic bez możliwości ich zrealizowania, co więcej wiedząc, że to są nierealne zapowiedzi, nie świadczy dobrze - moim zdaniem - o profesjonalizmie rządzenia.

- Bo wcześniej czy później nadchodzi „sprawdzam”?

- Tak. Można było te obietnice obudować zastrzeżeniami. To oczywiście w przekazie nie brzmi tak pięknie, gdyby się powiedziało, że rozliczymy szybko nieprawidłowości z czasów PiS-u, zlikwidujemy ten bałagan po tym Polskim Ładzie z tą składką zdrowotną, wprowadzimy 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku.

- A jaka jest kondycja PiS po kilkunastu miesiącach bycia w opozycji? W sondażach poparcie dla tej partii jest zbliżone do KO.

- Słysząc głosy i to nieraz poważnych komentatorów, że w zasadzie PiS leży na deskach, byłem sceptyczny. Było słychać, że jak PiS straci media publiczne, to nie będzie miało możliwości przekazywania swoich racji i nastąpi zjazd do po równi pochyłej. Nic takiego nie nastąpiło. PiS ma stabilne poparcie, co wynika z wielu czynników, przede wszystkim z bardzo konsekwentnej narracji.

- Tusk to zło, Platforma Obywatelska służy obcym interesom?

- Tak, dla nich Platforma Obywatelska wysługuje się obcym interesom, działa wbrew interesom Polski. To są argumenty znane, powtarzane i bardzo zakorzenione. I tu jest paradoks, bo im bardziej PiS jest teraz atakowany, tym bardziej uwiarygadnia się jego teoria.

– Czyli te rozliczenia, komisje śledcze, postępowania prokuratorskie, artykuły o tym, kto ile wziął do własnej kieszeni nie tylko nie osłabiają wizerunku PiS, ale wręcz przeciwnie, budują mit oblężonej twierdzy?

- Tak. PiS-owi skutecznie udało się przedstawić swoją misję w dziejach Polski, w takim wymiarze historycznym. Że oni stanowią ostatni bastion obrony Polski i suwerenności. I teraz pyta pan o tempo rozliczeń. Jak wiemy, były zapowiedzi, że po zmianie władzy winni pójdą siedzieć. Na razie nikt nie siedzi, było tylko kilka aresztów, nikt nie jest jednak skazany.

- Takie procesy trwają miesiącami albo latami. Nie da się rozliczyć 8 lat w 100 dni, czy nawet 12 miesięcy.

- Dlatego niepotrzebne było składanie takich obietnic. Opinia publiczna to widzi. Te wszystkie komisje śledcze, które nie przyniosły żadnego przełomu. Pamiętam pierwszą sejmową komisję śledczą, tę dotyczącą afery Rywina. Kiedy były jej posiedzenia, pusto na ulicach się robiło, ludzie to oglądali, to było wielkie wydarzenie. A komisja rzeczywiście do ważnych ustaleń doprowadziła, ktoś poniósł konsekwencje. Teraz takich działań nie widzimy i myślę, że znaczna część twardego elektoratu Koalicji Obywatelskiej może czuć zirytowanie.

- Wybory prezydenckie będą najważniejszym wydarzeniem roku 2025?

- Z zdarzeń przewidywalnych - tak.

- I kto wygra te wybory? Głównych kandydatów już znamy. Ta walka rozstrzygnie się między Rafałem Trzaskowskim a Karolem Nawrockim, jak wskazują sondaże?

- Niektórzy uważają, że Rafał Trzaskowski jest w pewnym sensie faworytem.

- Faworytem jest na pewno, bo ma znacznie większe poparcie, niż Karol Nawrocki i we wszystkich sondażach wygrywa pierwszą i drugą turę. Ale kampania formalnie nawet nie wystartowała i nie wiadomo, czy utrzyma miejsce pierwsze?

- Jeżeli kandydatowi Prawa i Sprawiedliwości, tak go nazwę, bo nikt nie wierzy w to, że Nawrocki jest kandydatem obywatelskim, uda się uzyskać 35 proc. w pierwszej turze, to nie jestem taki pewien, czy Rafał Trzaskowski wygra te wybory. Mówię o pierwszej turze, bo ona będzie miała bardzo istotne znaczenie. A drugie pytanie jest takie, na ile opinia publiczna będzie zmęczona tą walką między koalicją obywatelską a PiS-em. Bo może być tak, że znaczna część opinii publicznej, która w innych warunkach poszłaby do wyborów, zwłaszcza w drugiej turze, już będzie tak zmęczona, że nie pójdzie do urn. I powiem więcej, że taki scenariusz paradoksalnie jest bardziej korzystny dla kandydata Prawa i Sprawiedliwości, ponieważ ten twardy elektorat PiS na pewno będzie zmobilizowany i na pewno pójdzie do wyborów w drugiej turze.

Rozmawiał Hubert Biskupski

2024_12_20_Wieczorny Express
DUDEK o polityce
CO WYDARZYŁO SIĘ W 2024? PODSUMOWANIE ROKU PROF. DUDKA!| DUDEK o polityce cz. 1

Nasi Partnerzy polecają