Express Biedrzyckiej. Gość: Marek Belka

i

Autor: GRAFIKA SE Marcin Podziemski

Były premier prześwietlił Polski Ład?! Wnioski Marka Belki porażają [EXPRESS BIEDRZYCKIEJ]

2021-10-07 11:41

Polski Ład ma być kołem zamachowym dla gospodarki i polityczną lokomotywą dla Prawa i Sprawiedliwości. Premier Mateusz Morawiecki przekonuje o jego zaletach, a ekonomiści rwą włosy z głowy twierdząc, że czeka nas chaos w systemie podatkowym i wielka niepewna jeśli chodzi o szczegółowe zapisy programu. Krytyczny wobec Polskiego Ładu jest także były premier Marek Belka i nazywa go "bezładem". - Dopiero się okaże jak wiele rozwiązań jest niedopracowanych i ilu nowelizacji ustaw będą wymagały - mówi w programie "Express Biedrzyckiej".

Według byłego prezesa NBP PiS nie dba o rozwój gospodarczy, ale o własne interesy polityczne. - Cel taktyczny PiS to dojechanie do wyborów i kolejne zwycięstwo. Tzw. Polski Ład nie jest żadnym programem rozwojowym, tylko programem wyborczym nastawionym na stymulowanie konsumpcji, a nie inwestycji i aktywności zawodowej. PiS sobie przez najbliższe dwa lata jakoś przebimba, tyle że nie będzie to miało wiele wspólnego z rozwojem gospodarczym - mówi Belka.

Kamila Biedrzycka: Według prezesa NBP mamy cud gospodarczy i największe sukcesy od czasu rozbiorów Polski. Przesadził?

Marek Belka: Ten cud gospodarczy trwa od 30 lat, a nie od pięciu. Jedną z jego podstaw jest włączenie Polski w obieg światowej gospodarki, przyłączenie do wspólnego rynku. To nie Zachód skorzystał z tego, że otworzyliśmy ponad 30-mln, na razie dość ubogi rynek, tylko my skorzystaliśmy z tego, że otworzył się przed nami 500-mln, bogaty rynek. Jesteśmy wielkim beneficjentem członkostwa w Unii. Cud gospodarczy nie ma więc wiele wspólnego z tym, o czym mówi Adam Glapiński i cała pisowska propaganda.

- Są tacy, którzy twierdzą, że na członkostwie w UE straciliśmy od 2004 r. ponad 500 mld zł

- Ja z idiotyzmami nie dyskutuję, bo tym samym podniosę ich wartość.

Express Biedrzyckiej - Marek Belka: Polski Ład to program wyborczy PiS

- A podyskutuje pan z tezą Adama Glapińskiego, który twierdzi, że Polska jest w stanie zapewnić sobie dynamiczny rozwój bez środków z Unii?

- Nie jest w stanie. Ale przetrwać do najbliższych wyborów już tak. Cel taktyczny PiS to dojechanie do wyborów i kolejne zwycięstwo. Tzw. Polski Ład nie jest żadnym programem rozwojowym, tylko programem wyborczym nastawionym na stymulowanie konsumpcji, a nie inwestycji i aktywności zawodowej. PiS sobie przez najbliższe dwa lata jakoś przebimba, tyle że nie będzie to miało wiele wspólnego z rozwojem gospodarczym.

- Ktoś na Polskim Ładzie zyska?

- Zyskają najmniej zarabiający i ja jestem za. To jest akurat dobry element tej propozycji podatkowej. Natomiast nikt się nie orientuje, co tak naprawdę tkwi w tym Polskim Ładzie, czy raczej bezładzie. Dopiero się okaże jak wiele rozwiązań jest niedopracowanych i ilu nowelizacji ustaw będą wymagały. To, że w tym pakiecie jest kilka godnych poparcia rozwiązań, jeszcze nie sprawia, że można go popierać. Nie odpowiada na podstawowe wyzwania polskiej gospodarki – czyli brak inwestycji i kryzys na rynku pracy, polegający na braku pracowników.

- Do tego najwyższa od 20 lat inflacja.

- (…) nie możemy dopuścić do tego, żeby urosła nam do 10 proc., bo wtedy jej już nie opanujemy. Albo opanujemy olbrzymim kosztem gospodarczym i społecznym.

- Podwyżka stóp procentowych – decyzja dobra czy spóźniona?

- Dobra i spóźniona. Ale lepiej późno niż wcale. Być może musimy się spodziewać jeszcze jednej lub dwóch.

- Słyszał pan o tym, że rząd rozważa zapożyczenie się u Chińczyków?

- Według Adama Glapińskiego to u nas chcą się zadłużać, więc po jaką cholerę mielibyśmy się zadłużać u Chińczyków? To by oznaczało wychodzenie nie tylko z Unii, ale i z NATO (…) choć dziś wszystko jest możliwe.

Rozmawiała Kamila Biedrzycka