Leszek Miller

i

Autor: Piotr Grzybowski Leszek Miller

Były premier Leszek Miller: Do kogo ten apel?

2018-05-30 2:00

Dwóch byłych polskich prezydentów i trzech ukraińskich wystosowało apel w obronie pojednania Polski i Ukrainy. Autorzy odezwy wnoszą m.in. o prowadzenie stałego, cierpliwego dialogu, o przeciwstawianie się postawom nacjonalistycznym i ekstremalnym zachowaniom, o edukację opartą na prawdzie i rzetelnych źródłach historycznych. Bardzo to piękne tyle tylko, że jednym z sygnatariuszy apelu jest Wiktor Juszczenko, który uczynił kult Stepana Bandery i Romana Szuchewycza oficjalną doktryną państwową.

Co więcej były prezydent określił Banderę mianem „świętego” i oświadczył, że nadał mu tytuł Bohatera Ukrainy absolutnie świadomie. Juszczenko, przemawiając niedawno w Warszawie, postawił znak równości między zbrodniczą UPA i Armią Krajową, a były szef ukraińskiego IPN poradził, aby polskie władze, negocjując bolesny problem ekshumacji ofiar ludobójstwa na Wołyniu, czyniły to za pośrednictwem republiki San Escobar.

Do kogo zatem byli prezydenci apelują o przeciwstawianie się postawom nacjonalistycznym, skoro nacjonalizm ukraiński kwitnie u naszych sąsiadów w najlepsze? Kogo mają na myśli, jeśli obecny prezydent Ukrainy w odpowiedzi na nieśmiałe protesty dotyczące rehabilitacji ukraińskich nacjonalistów i faszystów oświadczył: "uznając za bohaterów narodowych UPA i Banderę, Ukraina nie powinna brać pod uwagę krytycznych opinii innych państw, w tym nawet ich oficjalnych protestów i negatywnych reakcji".

Problem z naszymi sąsiadami nie wynika tylko z nierozliczonego i nieosądzonego wojennego ludobójstwa dokonanego na Polakach na Wołyniu, ale przede wszystkim z tego, co czynią dziś. A dziś z ich woli mordercy stają się bohaterami. Byli prezydenci piszą, że nie możemy być zakładnikami historii, ale nie o historię tu chodzi. Idzie o wzorce i wartości, na których wychowywani są młodzi Ukraińcy. O to, że dziedzictwo zbrodniczego nacjonalizmu Bandery, Doncowa i Szuchewycza, tradycje UPA i SS Galizien przy akceptacji ukraińskich przywódców weszło do szkolnych podręczników i staje się wzorcami dla młodego pokolenia. W apelu byłych prezydentów nie ma na ten temat ani słowa. Na szczęście widzą to inni. „Mój przyjaciel Poroszenko powiedział kilka dni temu, że Ukraina to UE i NATO. Na obecną chwilę nie mamy do czynienia ani z jednym, ani z drugim. Wszyscy muszą to wiedzieć" – oświadczył szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker.