Były pracownik stoczni gdańskiej Henryk Jagielski: "Wałęsa, donosiłeś! Zapłać mi 100 tysięcy"

2016-03-02 3:00

Henryk Jagielski (84 l.), na którego według ujawnionych przez IPN dokumentów donosił TW Bolek, czyli Lech Wałęsa (73 l.), nie kryje wściekłości na byłego prezydenta i zapowiada, że będzie walczył o swoje dobre imię w sądzie. - Będę domagał się 100 tys. zł odszkodowania. To on donosił, a nie ja. I jeszcze teraz podskakuje - mówi "Super Expressowi" Jagielski.

Jagielski to były działacz opozycji w PRL i współorganizator strajku w Stoczni Gdańskiej. W latach 70. pracował razem z Lechem Wałęsą, wówczas młodym elektrykiem. Według dokumentów ujawnionych przez IPN, a znajdujących się w teczce gen. Czesława Kiszczaka (+90 l.), Wałęsa miał donosić na Jagielskiego. - Robił wszystko, żeby dowiedzieć się, co nasz wydział planuje zrobić na 1 maja. Mieliśmy iść wtedy z grupą z czerwonymi flagami i rzucić nimi pod trybuną. Pamiętam, że osobiście z nim o tym rozmawiałem. I co się później okazało? Nasz plan się nie powiódł, bo służby były na niego przygotowane - mówi nam Jagielski. Ale największą wściekłość wywołały w nim oskarżenia Lecha Wałęsy pod jego adresem. Zdaniem byłego prezydenta to Jagielski był agentem SB. W archiwalnych dokumentach z lat 60. jego nazwisko widnieje faktycznie jako TW Rak. - Nie wiedziałem, że byłem w ogóle zarejestrowany. Na nikogo nie doniosłem i nie brałem pieniędzy - mówi nam Jagielski.

- To przez donosy Wałęsy zarabiałem dwa razy mniej i zostałem przeniesiony na inny wydział. Będę żądał od niego 100 tys. zł odszkodowania - mówi nam. I jak dodaje, ostateczną decyzję w sprawie pozwu ma podjąć do soboty. - Koledzy mi mówią, żeby g. nie ruszać, ale ja mam już 84 lata. I jak patrzę na czerwoną mordę Wałęsy, to nie pozwolę, żeby mnie opluwał. To taki wół i prostak! - kończy Jagielski.

ZOBACZ: Druga partia teczek z szafy Kiszczaka! Służalcze listy od artystów oraz morderstwo ks. Popiełuszki!