Jak ujawnił „Super Express”, polityk był pod koniec sierpnia na długich wczasach na hiszpańskiej Fuerteventurze. Pływał tam m.in. jachtem biznesmena i konsula honorowego Islandii, Bogusława Szemiotha (57 l.). W rozmowie z jedną z rozgłośni radiowych Szumowski opowiedział o urlopie i o najbliższych planach zawodowych. – Wakacje się udały, spędziliśmy ponad 100 godz., żeglując. Na ląd zeszliśmy tylko raz. Na wysepkę. Z tego co wiem, to chyba nie było tam ani jednego przypadku koronawirusa. Byliśmy we dwóch, więc było bezpiecznie – zapewniał.
Ale wakacje to już wspomnienia, teraz trzeba gdzieś pracować. Gdzie? – Będę pracował normalnie u siebie w instytucie, w klinice jako lekarz – mówił Szumowski. Chodzi o klinikę w Aninie. Ile teraz zarobi? Nawet 30 tys. zł, o czym opowiadał nam w jednym z wywiadów. – Nie ma co ukrywać, że to, co zarabiałem przed wejściem do rządu, to była kwota większa niż w Ministerstwie Zdrowia, to jest 20-30 tys. zł – opowiadał „SE” Szumowski. Jako szef resortu mógł liczyć na pensję w wysokości ok. 10 tys. zł.
– Już odwiedziłem Instytut Kardiologii i zacząłem rozmawiać, jak to ma wyglądać, co tam się dzieje – dodał Szumowski w radiu.
Przypomnijmy, że Łukasz Szumowski pracę w Instytucie Kardiologii w Aninie podjął w 1998 r. Od 2011 r. był kierownikiem Kliniki Zaburzeń Rytmu Serca, a w 2017 r. został wiceszefem rady naukowej Instytutu Kardiologii.