Przed 1989 rokiem obecność Polski w NATO nie wychodziła poza sferę marzeń. Później sojusz stał się ambitnym, ale już realnym celem. We wrześniu 1991 roku premier Jan Krzysztof Bielecki (73 l.) podczas wizyty w USA wystąpił z takim postulatem. Jego następca Jan Olszewski (89† l.) mówił o sojusz w swoim expose. - Rząd będzie dążył do wszechstronnego rozwoju powiązań z NATO – zapowiadał. Ale jak wspomina w rozmowie z „Portalem Obronnym” Janusz Onyszkiewicz (87 l.), szef MON w chwili wejścia do NATO, droga do członkostwa nie była wcale usłana różami. - NATO wcale nas nie chciało. Myśmy się do tego paktu musieli wedrzeć. Padały nawet pytania, czy z nami ta struktura będzie silniejsza, czy może jednak słabsza – mówi polityk. Onyszkiewicz podkreśla też, że jedną z częściej podnoszonych wątpliwości przez sojuszników, była kwestia ponoszonych kosztów. - Pamiętam wizytę senatora Joe Bidena, dzisiejszego prezydenta, którego przekonywaliśmy, że koszty rozszerzenia NATO wcale nie będą tak znaczące i chyba nam się to udało – mówi rozbawiony Onyszkiewicz.
Warto jeszcze przypomnieć wizytę w Warszawie Borysa Jelcyna (76† l.). Prezydent Rosji miał stwierdzić podczas kolacji w towarzystwie prezydenta Lecha Wałęsy (81 l.), że Moskwa nie sprzeciwia się wstąpieniu Polski do NATO. Później wycofał się z tej deklaracji. A równolegle do działań politycznych, toczyły się te wojskowe. Generał Mieczysław Bieniek twierdzi, że od wczesnych lat 90-tych armia stopniowo zmieniała się by dorównać standardom sojuszników. - Bardzo mocno pracowaliśmy nad zmianą struktur, systemu dowodzenia, planowania obronnego, demokratyzacji kontroli nad siłami zbrojnymi. Braliśmy udział w ćwiczeniach i manewrach, wysyłaliśmy kadrę na kursy na Zachodzie. Dzięki temu w 1999 roku roku mogliśmy zostać w miarę płynnie przyjęci do tych struktur – przekonuje generał.
Tymczasem już po ćwierćwieczu w NATO coraz częściej zadajemy sobie pytanie o to jak silne są gwarancje Sojuszu wobec zagrożenia ze Wschodu. Zdaniem profesor Agnieszki Leguckiej z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych trzeba patrzeć na zachowanie NATO wobec Ukrainy. - Putin obserwuje, jak długo potrafimy wspierać państwo, na którym Zachodowi zależy. Jeśli przestaniemy to robić, Kreml może pomyśleć, że nie będziemy wywiązywać się też ze swoich zobowiązań sojuszniczych- przestrzega Legucka.