Bez problemów do Warszawy dotarł z Gdańska jeden z oskarżycieli, Piotr Walentynowicz. 372 km dzielą Gdańsk-Oliwę, gdzie mieszka Arabski, od warszawskiego sądu okręgowego. Do stolicy z Wybrzeża można dotrzeć samochodem w cztery godziny, tyle samo jedzie pociąg TLK (koszt 55 zł). Lot samolotem trwa 50 minut, a ponieważ Arabski już dawno znał termin, spokojnie mógł upolować bilet nawet za 29 zł. - W mojej ocenie nie jest to okoliczność usprawiedliwiająca, o terminie został poinformowany prawidłowo - powiedział prokurator Przemysław Ścibisz, który wniósł o ponowne wezwanie Arabskiego. - Mój klient nie ukrywa się i nie utrudnia postępowania. Technika jest rozwinięta, można przecież załatwić wszystkie formalności przez telekonferencję - tłumaczył z kolei jego adwokat, mec. Andrzej Bednarczyk. Sąd nakazał Arabskiemu stawienie się na rozprawie 11 sierpnia.
Przypomnijmy, że kilka tygodni temu pisaliśmy o przypadku Lidii Kality (72 l.). Bestialsko ograbiona przez mafię wnuczkową emerytka musi przemierzyć całą Polskę, z Podkarpacia do Wejherowa, by dotrzeć do sądu! Jak widać, minister Arabski uważa, że on nie musi...
ZOBACZ: Rodziny poległych w katastrofie smloeńskiej oskarżają Arabskiego! Grożą mu 3 lata więzienia