Monika Zbrojewska NIE ŻYJE. Zmarła była wiceminister sprawiedliwości

i

Autor: Archiwum serwisu

Minister Budka komentuje śmierć Zbrojewskiej

2015-11-02 10:43

Była wiceminister sprawiedliwości Monika Zbrojewska nie żyje. W środę nieprzytomną kobietę w jej domu znalazła rodzina. Zbrojewska została zabrana do szpitala, była w śpiączce. Zmarła w miniony piątek. Tragedię na antenie radia RMF komentował minister sprawiedliwości Borys Budka. Jak mówi nie miał żadnych sygnałów, by z jego zastępczynią działo się coś złego.

Monika Zbrojewska w piątek przed wyborami parlamentarnymi została zatrzymana przez policję, gdy jechała samochodem po alkoholu. Została zabrana do izby wytrzeźwień, po kilku dniach miała stawić się na przesłuchanie na komisariacie, ale się nie pojawiła. Okazało się, że była na zwolnieniu lekarskim. Jednak w sobotę pojawiła się informacja, że kobieta zamarła. Przyczyna śmierci nie jest znana. W poniedziałkowym programie Konrada Piaseckiego w radiu RMF gościem był minister sprawiedliwości Borys Budka. Na pytanie, czy wie, co dokładnie się wydarzyło, odparł tylko, że: - Bardzo smutna wiadomość do nas dotarła. Ja współczuję rodzinie pani wiceminister. I tyle w temacie. Jak przyznał nie dochodziły do niego żadne sygnały, by w życiu Zbrojewskiej działo się coś złego, by miała problemy. Budka zaznaczył, że nie miał z nią problemów, była dobrą współpracownicą i wykonywała swoje obowiązki tak jak trzeba: - Miałem okazję pracować z nią ostatnie pół roku, nie miałem większych zastrzeżeń do pracy pani wiceminister. Natomiast nigdy nie informowała mnie o jakichkolwiek prywatnych problemach. Być może gdyby to zrobiła, to byłoby inaczej.

Piasecki zauważył, że to właśnie Budka odwołał ją ze stanowiska tuż po tym, jak została przyłapana za jazdę po alkoholu, ale jej problem mógł być poważniejszy. Budka wyjaśnił, że nic o tym nie wie: - Nic mi na ten temat nie wiadomo. Moja reakcja była oczywista. Nie ma znaczenia z jakiego powodu człowiek siada za kierownicę pod wpływem alkoholu. Czy jest to szary obywatel czy jest to minister, reakcji powinna być taka sama, czyli natychmiastowe wyciągnięcie konsekwencji. Dodał też, że taka a nie inna decyzja musiała zastać podjęta. - Później próbowaliśmy kontaktować się z wiceminister, rozmawiać, ale nie było to możliwe - zaznaczył Borys Budka. Minister dopytywany przez dziennikarza o to, czy nie widział przez ostatnie miesiące niczego niepokojącego stwierdził, że: - W kontaktach ze mną nie było żadnych niepokojących sygnałów. Pracowała normalnie. Nie miałem żadnych kontaktów na stopie prywatnej. Przyznał, że gdy przyszedł do ministerstwa nie widział powodów, by odwoływać ją ze stanowiska. - Ciążyć będzie panu ta tragedia?-  zapytał Budkę dziennikarz. - Zawsze będzie ciążyć, jeśli umiera osoba, którą się znało. Chcę też jasno podkreślić, że gdybym miał jeszcze raz podjąć decyzję w przypadku osoby, która zostaje złapana przez policję pod wpływem alkoholu kierując pojazdem, to nie zawahałbym się z jej odwołaniem. Jeśli były problemy osobiste, to żałuję, że nie zwróciła się do mnie o pomoc. Widać takiej pomocy nie szukała.

Zobacz: Była wiceminister sprawiedliwości zamknęła się w domu, wzięła leki i umarła