Kamila Biedrzycka: Prof. Antoni Dudek mówi, że kondycja opozycji jest dziś najlepszym prezentem dla Jarosława Kaczyńskiego.
Borys Budka: Moja kondycja – odpukać – bardzo dobrze i kondycja opozycji również. Mogę obiecać, że będą wspólne działania i zrobię wszystko żeby była jedna, lub w zależności od sytuacji, dwie listy opozycyjne. Potrzeba jeszcze trochę czasu żeby uzgodnić wszystkie szczegóły, ale Węgry dały dobry przykład.
- Trudno mówić o jedności w całym obozie, skoro ciężko o nią w samej Platformie. Grzegorz Schetyna np. nie oszczędza Rafała Trzaskowskiego.
- Właśnie dlatego nastąpiła zmiana w PO. Ludzie mieli dosyć tego, że kiedy trzeba pracować i patrzeć w przyszłość, to niektórzy uwielbiający wewnętrzne gierki znów zajmują się sami sobą. Ja na to nie pozwolę. Ja mówię wyraźnie: mamy pracować nad tym jak wygrać wybory parlamentarne, a nie nad tym by jeden czy drugi działacz Platformy dobrze się czuł kreując jakąś wirtualną rzeczywistość.
- Mówiąc wprost wypowiedź Grzegorza Schetyny była niepotrzebna i pana zirytowała?
- Dzisiaj niepotrzebne są wypowiedzi, które niczego nie wnoszą do politycznego dyskursu i które znów ogniskują uwagę na sprawach wewnętrznych. Przypomnę, że Platforma przez to przegrywała wybory, że zajmowała się sama sobą. Był czas wyborów wewnętrznych, można było startować niecały rok temu na przewodniczącego i przedstawiać swoją wizję. Wtedy był na to czas. Teraz jest czas na pracę i formułowanie dobrego programu. I to się dzieje. Chcemy mieć dobrą ofertę programową w razie wcześniejszych wyborów. A zabawa w to, kto powie większą uszczypliwość jest po prostu niepoważna.
- Przyjmuje pan tłumaczenia rządu, który swoje – często niezrozumiałe dla obywateli decyzje ws. pandemii – tłumaczy faktem, że jeszcze nikt nigdy nie zarządzał takim kryzysem?
- To mogło być usprawiedliwienie w styczniu, lutym czy marcu. Wtedy kazano nam „wkładać lód do majtek”. A dzisiaj nie ma już żadnego wytłumaczenia. Przecież ten obóz stracił całe wakacje i wczesną jesień na kampanię wyborczą, wewnętrzne walki i podział stanowisk, a nie na przygotowanie Polski do drugiej fali pandemii. Morawiecki wygasił zresztą pandemię na jednym z wieców wyborczych mówiąc, że pokonaliśmy tego wirusa. Kto teraz mu uwierzy kiedy np. będzie apelował żeby się szczepić? To jest największy problem i największe zło, które wyrządzili rządzący. Podważyli wiarygodność i zaufanie do państwowych instytucji. A co się dzieje dziś? Formalnie liczba zakażeń spada, a Morawiecki wprowadza totalny lockdown nazywany narodową kwarantanną. Ludzie mogą zwariować! Kazaliście nam śnieżyć stoki, po kilku dniach je zamykacie, my bankrutujemy i nie ma w tym żadnego sensu i logiki. Ludzie Zjednoczonej Prawicy absolutnie nie potrafią przyznać się do błędu i powiedzieć „przepraszam”. Rzeczywiście mamy do czynienia z wyjątkowym czasem, ale wówczas politycy powinni schodzić na dalszy plan i oddać stery ekspertom. Niestety tutaj wygrywa z nimi tani PR. Joe Biden szczepi się na COVID. A gdzie jest nasz prezydent, który żeby pozyskać głosy antyszczepionkowców mówił wyraźnie w kampanii, że szczepionki to on nie za bardzo?
- Ostatnio zrobił wirtualne spotkanie z ekspertami i przyznał, że na COVID się zaszczepi.
- I bardzo dobrze. Ale proszę zwrócić uwagę, że ludzie dostają sprzeczne komunikaty. Kiedy prezydent mówi prawdę? Wtedy kiedy odradza szczepień, bo chce w swojej kampanii pozyskać elektorat antyszczepionkowy czy teraz? To jest świństwo wobec ludzi, bo populizm zwyciężył ze zdrowym rozsądkiem. Są granice, których nie można przekroczyć. A ta władza, żeby zdobyć głosy, niestety przekracza wszelkie granice. Nie można w ten sposób zarządzać państwem. Oczekuję odpowiedzialności. Apelowałem do prezydenta o Radę Bezpieczeństwa Narodowego i o to żebyśmy pokazali, że w sprawach kluczowych potrafimy mówić jednym głosem...
- ...dostał pan jakąkolwiek odpowiedź?
- Nie ma żadnej odpowiedzi. A Polacy powinni dostawać rzetelne informacje – dziś temu rządowi nie wierzą, bo co kilka dni wysyła sprzeczne sygnały. Jeśli nie ma żadnej strategii, to ludzie tracą wiarę. Jak tracą wiarę, to snują teorie spiskowe. Dlatego teraz – my wszyscy jako liderzy partyjni – powinniśmy przekonywać np. do szczepień. Ja bym oczekiwał, żeby chociażby w tym świątecznym czasie pan premier Morawiecki albo prezydent Duda sięgnęli po telefon i powiedzieli: „zróbmy wspólnie wielką akcję dotyczącą szczepień”. Dziś potrzebne są wspólnotowe rozwiązania.
- Rząd tego nie widzi czy nie rozumie?
-Ten obóz po prostu opiera się na podziałach. Najpierw budują się na kłamstwie smoleńskim, później na kłamstwie o Polsce w ruinie, następnie na wygranych z pandemią, których nie było. Oni nie rozumieją słowa wspólnota i tego, że można działać razem. Szkoda. Takim ciałem byłaby Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Zebrała się raz (…) Ja jestem otwarty na wszelką współpracę. Bardzo chętnie się zaszczepię i uważam, że powinien być taki gest nas wszystkich. Żeby pokazać, że w tej sprawie jesteśmy zgodni, że obywatele mogą nam wierzyć. Bo kolejna konferencja prasowa przedstawicieli rządu już nic nie da.