Borys Budka

i

Autor: Paweł Dąbrowski/Super Express

Starcie polityków PO i PiS

Budka: Morawiecki to patologiczny kłamca

2025-02-13 5:47

Mateusz Morawiecki próbuje odwracać uwagę, doskonale bowiem wie, co może się stać. Jeżeli jego najbliżsi współpracownicy zaczną „sypać”, jest wysoce prawdopodobne, że i on w tej sprawie stanie przed wymiarem sprawiedliwości. Czy jako świadek, czy jako oskarżony - czas pokaże - mówi w rozmowie z "Super Expressem" europoseł PO Borys Budka.

Mateusz Morawiecki to patologiczny kłamca

„Super Express”: - Mateusz Morawiecki mówił w „Super Expressie”, że w sprawie wyborów kopertowych, na temat których ma wkrótce zeznawać w prokuraturze, widziałby na ławie oskarżonych pana, Rafał Trzaskowskiego i Małgorzatę Kidawę-Błońską. Pan się na ławie oskarżonych widzi?

Borys Budka: - Traktuję to w kategoriach żałosnego żartu ze strony człowieka, którego najbliżsi współpracownicy oskarżani są o przestępstwa. Przypomnę, że to szefowa biura premiera Morawieckiego została aresztowana na trzy miesiące z podejrzeniem przyjęcia wielomilionowej łapówki. Były szef RARS z czasów Morawieckiego, Michał Kuczmierowski, czeka na ekstradycję do Polski i przesiedział ostatnie miesiące w brytyjskim areszcie. Do tego Paweł Sz., słynny twórca marki Red is Bed, jak media donoszą, zdecydował się na współpracę z organami ścigania i zaczął ujawniać, w jaki sposób wyprowadzano budżetowe pieniądze pod pozorem covidowych zakupów.

- Co ci współpracownicy mają do wyborów kopertowych?

- Mateusz Morawiecki próbuje odwracać uwagę, doskonale bowiem wie, co może się stać. Jeżeli jego najbliżsi współpracownicy zaczną „sypać”, jest wysoce prawdopodobne, że i on w tej sprawie stanie przed wymiarem sprawiedliwości. Czy jako świadek, czy jako oskarżony - czas pokaże.

- Mateusz Morawiecki jest przekonany o niewinności i wspomnianej współpracowniczki, i Michała Kuczmierowskiego. Czyli chyba nie boi się, że będzie miał problemy.

- Więzienia pełne są niewinnych ludzi i widzę, że były premier przyzwyczaja nas do takiej, popularnej wśród przestępców, linii obrony. Będzie przekonywał, że to cały świat jest zły, że wszystko się sprzysięgło przeciwko nim. Przypomnę, że o areszcie wobec tych osób decydowały niezależne sądy i w tym przypadku materiał zgromadzony przez prokuraturę był na tyle mocny, że sądy zdecydowały się na zastosowanie najostrzejszego środka zapobiegawczego.

- Wracając do wyborów kopertowych, Mateusz Morawiecki mówił, że zrobił wszystko jak trzeba. Ma wyrok sądu na to, że dopełnił zapisów konstytucji o obowiązku przeprowadzenia wyborów. A to właśnie między innymi pan przeciwko konstytucji wystąpił, bo miał pan się chwalić, że nie dopuścił pan do wyborów prezydenckich w 2020 r.

- Czuję się wyróżniony tym, że Mateusz Morawiecki przyznaje, iż opozycja w 2020 r., mając mniejszość w sejmie, decydowała o losach Polski. To niesamowite, że były premier udaje, że opozycja rządziła, gdy PiS miał większość w sejmie. Karkołomne rozumowanie, nieprawdaż? Jeśli Morawiecki miałby odrobinę honoru, to powinien przyznać, że w 2020 r. w środku pandemii jego partia próbowała na siłę przeforsować wybory niezgodnie z polską konstytucją, tylko po to, żeby jak najszybciej zainstalować na drugą kadencję w Pałacu Prezydenckim Andrzeja Dudę. Zrobiono to w sposób naruszający prawo, nielegalnie wydatkowano pieniądze Polaków, wyrzucono w błoto kilkadziesiąt milionów złotych na tak zwane wybory kopertowe, które się nie odbyły. Za to ponosi odpowiedzialność Mateusz Morawiecki. Nawet Jacek Sasin okazał się sprytniejszy, bo finalne decyzje podpisywał premier i dlatego jest ścigany przez prokuraturę.

- Gdy Mateusz Morawiecki przyjdzie do prokuratury zeznawać, usłyszy zarzuty?

- Myślę, że prokurator będzie miał trudną rozmowę z panem Morawieckim. Przypomnijmy, że to jest jedyny w historii Polski premier, który dwukrotnie został zmuszony przez sąd do prostowania swoich kłamstw. Prokurator będzie musiał pamiętać, że rozmawia z patologicznym kłamcą i że pewnie od Morawieckiego za wiele się prawdy nie dowie.

- Mieliśmy mieć w Polsce zamach stanu, ale zamiast zamachu stanu mamy zawieszenie prokuratora, który przyjął zawiadomienie w tej sprawie od Bogdana Święczkowskiego. Bawicie się w PiS, któremu zarzucacie ukręcanie niewygodnych politycznie spraw?

- To bardzo dobra decyzja Adama Bodnara i nie mogła być inna. To nie jest prywatne państwo, gdzie prokurator może zgrywać szeryfa i działać wbrew prawu. Przypomnijmy, że w prokuraturze obowiązuje odpowiednia hierarchia. Nie może sobie jeden kolega Ziobry zasiadający w TK pisać listu do drugiego kolegi Ziobry z prokuratury generalnej i wspólnie podejmować działań, które tak naprawdę noszą znamiona przestępstw.

- Pan mówi o przestępstwie, a może oni chcieli ratować Polskę przed zgubą?

- Ten przykład pokazuje, jak Kaczyński próbował budować bufor bezpieczeństwa, żeby nie można było rozliczyć jego rządów. Najpierw Julia Przyłębska i politycy PiS trafiali do Trybunału Konstytucyjnego wprost z ław sejmowych, a równolegle w Prokuraturze Krajowej czy w Prokuraturze Generalnej ludzie oddani Ziobrze o niskich kwalifikacjach obsadzali najwyższe stanowiska. Dzisiaj najważniejsze jest to, by rozliczyć łamanie prawa przez poprzednią ekipę. Robimy to konsekwentnie i zgodnie z prawem. Natomiast Kaczyński i spółka muszą zrozumieć, że czasy prywatnego folwarku PiS się skończyły.

- Zostawmy sprawy prokuratorsko-ustrojowe i przejdźmy do dobrostanu rządu. W wielu ostatnich badaniach opinii publicznej widać, że jeśli chodzi o wybory prezydenckie, to Rafał Trzaskowski odzyskał wigor. Ale jeśli chodzi już o poparcie dla samego rządu i zadowolenie z waszych rządów, to tu już niewesoło. Premier zapowiedział swoim programem gospodarczym ucieczkę do przodu, ale czy nie naleźliście się na równi pochyłej i trudno będzie wam odzyskać zaufanie zawiedzionych?

- Rząd od ponad roku pracuje nad tym, by odbudowywać polską gospodarkę, by zwiększyć inwestycje, które za rządów PiS spadły do rekordowo niskiego poziomu. W grudniu 2023 roku przejmowaliśmy Polskę w katastrofalnym stanie. Po rządach PiS mieliśmy do czynienia z państwem wydmuszką - ładnie pomalowaną, ale w środku pustą. Spółki Skarbu Państwa wymagały natychmiastowej naprawy. Lata zaniedbań w sektorze energetycznym i brak inwestycji w sieci spowodowały, że mamy najdroższy prąd w Europie. Dodatkowo marnotrawiono mnóstwo pieniędzy publicznych. To wszystko musi być uporządkowane i naprawione. To są trudne wyzwania, które stoją przed rządem.

- Czyli co? Niskie poparcie dla rządu to wina PiS i zbieracie za nich cięgi? Może po prostu nie potrafiliście pewnych rzeczy dowieźć i to potem wpływa na wasze sondaże?

- Przede wszystkim zmiany potrzebują czasu. Rozumiem zniecierpliwienie, bo chcielibyśmy wszyscy, żeby efekty były widoczne już po miesiącu czy dwóch. Niestety niektóre procesy są długotrwałe. Tam, gdzie było to możliwe, wprowadziliśmy wiele dobrych rozwiązań. Wsparcie dla rodziców czyli tzw. babciowe, wzrost inwestycji, budowa tarczy wschód, podwyżki dla nauczycieli, wzrost nakładów dla samorządów, godna waloryzacja rent i emerytur to tylko kilka przykładów skutecznego działania. Po wzroście PKB, zdławieniu inflacji, rekordowych notowaniach na giełdzie czy wzmocnieniu złotego widać wyraźnie, że udało się nam odbudować polską gospodarkę. Teraz pracujemy nad tym, żeby efekty makro przełożyły się również na zasobność Polaków.

Rozmawiał Tomasz Walczak

Wieczorny Express
PIS i KONFEDERACJA PRZEJMĄ WŁADZĘ?! Sensacyjna teoria Jackowskiego. Wieczorny Express