Waldemar Buda wściekły! Padły niecenzuralne słowa o zatrzymaniu Czarneckiego. "Bydło nie władza"
W środę 11 września 2024 roku na lotnisku Chopina funkcjonariusze CBA (Centralnego Biura Antykorupcyjnego) zatrzymali Ryszarda Czarneckiego, gdy ten wysiadł z samolotu z Albanii do Warszawy, aby przesiąść się do samolotu lecącego do Azerbejdżanu. Choć europoseł PiS nie stawiał oporu przy zatrzymaniu, miał być zaskoczony sytuacją.
Na miejscu był również inny europoseł PiS, Waldemar Buda, który akurat leciał z lotniska Chopina do Brukseli.
- Wczoraj o 16.35 miałem lot do Brukseli. Ponoć o 16.00 zatrzymywali posła Ryszarda Czarneckiego. Nie wiem czy On jest winien czy nie ale takiego sku****yństwa i pokazówki tej podłej władzy to jeszcze nie było - grzmiał Buda.
Eurodeputowany wskazał, że zamknięto większą część lotniska, do tego był "korek na 3 km", a pasażerowie byli spanikowani i spóźnieni, a odprawy miały być ograniczone do kilku stanowisk.
- Ile to kosztowało ile ludzie i lotnisko na tym straciło? Czy nie mogli go zatrzymać jak wsiada do samochodu albo pod domem? Bydło nie władza! - pisał Buda.
Zatrzymanie Czarneckiego na lotnisku było konieczne? Adwokat wyjaśnia we wpisie
Sprawę skomentowała na X profil Kancelarii Adwokacka Radosława Krakowiaka w Kielcach. Jak czytamy, sytuacja na pewno wpłynęła na komfort podróżnych i wywołała emocje, ale mogła mieć swoje uzasadnienie.
- Zatrzymania osób publicznych, zwłaszcza w sprawach o poważne zarzuty, często są organizowane w taki sposób, aby zapobiec ewentualnej ucieczce lub zatarciu śladów. Zatrzymanie na lotnisku może wynikać z potrzeby natychmiastowego działania, a nie z chęci wywołania pokazówki. Zorganizowanie takiej operacji w innym miejscu, jak sugerował Pan w swoim wpisie, mogłoby nie być równie skuteczne - czytamy we wpisie kancelarii.