- Janusz Palikot stworzył w Polsce ruch, który ma w jego opinii doprowadzić do swoistej rewolucji obyczajowej i społecznej. Skupia się na hasłach antyklerykalnych i podkreśla konieczność zmian obyczajowych...
- Problemem takich ruchów jest monotematyczność. Jeżeli skupi się albo nawet nie będzie umiał się odkleić od tego antyklerykalnego wizerunku, partii mówiącej niemal wyłącznie o Kościele czy feminizmie, to trudno wróżyć powodzenie. Zwróćmy uwagę, że zmiany postulowane przez takie ruchy zachodzą w społeczeństwach często niezależnie od tego, czy ktoś o nich głośno krzyczy czy nie. Istotne jest też, jak reagują na pojawienie się takiego ruchu największe partie.
- W Hiszpanii taka rewolucja obyczajowa została przeprowadzona przez socjalistów, jedną z dwóch największych partii i premiera Zapatero.
- Ależ Zapatero nie był tam wcale pierwszy! Tam duża partia głównego nurtu przejęła wiele haseł i zastosowała je, zyskując elektorat, choćby młodych.
- W Polsce też dojdzie do takiej sytuacji? Rządząca Platforma Obywatelska, przesuwając się w lewo, przejmie te postulaty?
- Nie znam tej partii aż tak dobrze, ale może jak najbardziej. Partie się zmieniają, reagując na takich nowych polityków, na ich postulaty. Są bardziej elastyczne, niż się wydaje. I tym nowym politykom wbrew z każdym rokiem może być coraz trudniej. Zacznie się choćby tracenie efektu świeżości.
- Kiedyś we Francji był przypadek Jose Bove. Przywódca zrewoltowanych farmerów, ale zarazem wykształcony człowiek czujący swoją szansę w ruchu antyglobalistycznym, uzyskał olbrzymią popularność, stał się główną twarzą modnego ruchu. Dziś jest szarym europosłem.
- To niejedyny taki przypadek. Takich gwiazd jednego sezonu jest więcej, ale tym więcej, im mniej ustabilizowany jest system partyjny. Jeżeli pomyślimy o głównych liderach rewolty z 1968 roku, to niewielu z nich miało później istotny wpływ na politykę. Daniel Cohn-Bendit, ikona tamtych czasów, raczej nie nadaje tonu jakiejś istotnej sile politycznej. W Wielkiej Brytanii mieliśmy antyunijną partię, którą wyborcy zepchnęli do europarlamentarnej niszy...
- W Niemczech Zieloni przebili się jednak do głównego nurtu.
- Przebili się, bo duże partie zlekceważyły to, że przestała ograniczać się do swojej niszy. W poważnym kryzysie była też wówczas SPD. Na Zachodzie paradoksalnie znacznie łatwiej niż lewicowym jest się przebić prawicowym radykałom. Postulaty Palikota mogą być przejęte przez którąś większą partię. Z kolei postulaty, na przykład antyimigranckie, będą zaś trwale odrzucane przez partie głównego nurtu i nisza pozostanie.
Brigitta Koegler
Członek władz Fundacji Konrada Adenauera, polityk CDU/CSU
Artykuł pochodzi z nowego tygodnika opinii: "to ROBIĆ!"Tygodnik to ROBIĆ! ukazuje się w każdy wtorek jako bezpłatny dodatek do Super Expressu. |