Super Express: Premier Donald Tusk stwierdził, że nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego są jednymi z „najważniejszych w powojennej historii Polski”. Wielu sobie dworuje z tych słów twierdząc, że brzmią jak żart, więc zapytam dlaczego, państwa zdaniem, są tak ważne?
Krzysztof Brejza: Przecież w Ukrainie toczy się wojna. Wojna jest u granic Polski. Rosja za dążenie do wstąpienia w szeregi UE niszczy naszego sąsiada, spadają rakiety, cywile są masakrowani. To jest wojna, która dotyczy Unii Europejskiej i bezpieczeństwa, bo Putin realizuje plan marszu na Zachód, on się nie zatrzyma na Ukrainie. W tych wyborach więc zdecydujemy o fundament, o bezpieczeństwie Polski, o to w jakim kształcie będzie funkcjonować Europa przez najbliższe kilkadziesiąt lat. One będą dotyczyć tego czy uda się Unię w pełni zjednoczyć, stworzyć Unię obronną, uruchomić przemysł i gospodarkę europejską tak, żeby zapewnić także bezpieczeństwo Ukrainy. Więc jeśli ktoś z tego żartuje, to mogą to być tylko ludzie, którzy gościli w Polsce Salviniego, panią Le Pen i innych, którzy bardzo dobrze czuli się w towarzystwie proputinowskich marionetek. Na takich ludzi będą na pewno grać rosyjskie służby w różnych państwach Unii Europejskiej. Rosja I Putin zacierają ręce widząc te wszystkie trendy osłabiające UE.
- Krytycy słów premiera Tuska twierdzą jednak, że sprawy Polski i jej bezpieczeństwa powinny rozgrywać się w kraju i zależeć od wyborów do Sejmu i Senatu, a nie do europarlamentu.
- Silna Unia to są silne więzi transatlantyckie ze Stanami Zjednoczonymi i jeszcze silniejszym NATO. To jest silna polityka obronna, ochrona nieba, także nad Polską i doposażenie Ukrainy w nowoczesny sprzęt, a także silna polityka, gospodarka, która będzie przeciwstawiona agresji Władimira Putina. Silna Unia to są wartości: demokracja, praworządność na kontrze do ruskiego samodzierżawia. Przecież to jest oczywiste, że służby Putina robią wszystko aby Unia po wyborach była skłócona, zdezintegrowana, zdekomponowana. Naszym interesem, zwłaszcza Polski, jest Unia silna, zjednoczona, wspólnotowa i solidarna. Taką Unię gwarantuje jedynie drużyna w ramach EPP pod przewodnictwem Donalda Tuska.
- I na listach Koalicji Obywatelskiej trzeba było umieścić na listach aż trzech konstytucyjnych ministrów?
- Zespoły stworzone w resortach przez ministra Kierwińskiego, Budkę i Sienkiewicza składają się z ludzi kompetentnych, fachowców i one dalej będą działać. Na listach do PE rzeczywiście mamy „lokomotywy”, bo taka jest waga tych wyborów. W Unii musi się znaleźć silna ekipa. Może to zabrzmi nieskromnie, przepraszam, ale kiedy patrzę na nazwiska „jedynek” to są najsilniejsze, bardzo silne listy jakie mogliśmy mieć. Bo taki jest moment historyczny. Albo oddamy Unię radykałom i proputinowskim marionetkom, albo skierujemy tam ludzi, którzy będą grać o silną Polskę w silnej Unii Europejskiej. Taką decyzję podjął Donald Tusk.
- Radosław Sikorski zwrócił wczoraj uwagę, że były premier Morawiecki, zamiast brać udział w pracach Sejmu, udał się do Budapesztu na „kolejny sabat proputinowskich nacjonalistów”.
- To jest smutne, że tam pojechał. Nie można Europy oddawać ludziom, którzy unijną flagę wyrzucali do śmietnika, Unię traktowali wyłącznie jak dojną krowę i nazywali wyimaginowaną wspólnotą.
Rozmawiała Kamila Biedrzycka