Witold Kornicki postanowił wydać oficjalne oświadczenie w sprawie Grupy PZU i ogromnych pieniędzy, jakie miał zarobić jako doardca banku. Jak stwierdził, stał się celem "krzywdzącego ataku, uporczywego nękania i wikłania w polityczne spektakle" ze względu na swoje pokrewieństwo ze Zbigniewem Ziobro.
- Nie zajmowałem się polityką, nie udzielałem się publicznie i dbałem o swoją prywatność, do której mam prawo. Moje wykształcenie, doświadczenie zawodowe oraz rynkowe, a także osiągnięcia w ośmioletniej pracy na rzecz Grupy PZU, są dla atakujących mnie mediów bez znaczenia. Kampanię czarnego PR, naruszającą moją prywatność i dobra osobiste, rozpoczął Newsweek, którego wydawca Ringier Axel Springer Polska przegrał już ze mną prawomocnie dwa procesy w podobnych sprawach. Sąd zobowiązał RASP do opublikowania sprostowania i przeprosin. Jestem przekonany, że tak będzie i tym razem, bowiem zdecydowałem się na pozwanie wydawcy Newsweek Polska - czytamy.
Jak podkreślił, wspomniana kwota to uczciwy zarobek brutto, jaki zarobił w ciągu 8 lat zatrudnienia, a ujawnienie tej sumy wraz z jego danymi osobowymi naraziło go oraz jego rodzinę na hejt i groźby karalne.
W swoim oświadczeniu Witold Kornicki opowiedział, że został zatrudniony w grupie PZU w 2016 roku, gdy miał na swoim koncie już kilkanaście lat międzynarodowego doświadczenia zawodowego. - Z racji mojego interdyscyplinarnego wykształcenia – prawniczego (UJ) i menadżerskiego (UW), praktyki legislacyjnej w instytucjach europejskich w Brukseli i Strasbourgu, zadania przydzielane mi przez przełożonych miały szeroki zakres - dodał.
- W trakcie mojej pracy uczestniczyłem w setkach spotkań w centrali banku Pekao S.A., kilkudziesięciu grupach roboczych oraz kilku strategicznych projektach. Współpracowałem na co dzień z trzema kolejnymi prezesami, członkami zarządu, przewodniczącym i członkami rady nadzorczej oraz wyższą kadrą kierowniczą.
Uczestniczyłem w wypracowywaniu kluczowych decyzji związanych z wszystkimi projektami przejęć, nad którymi podczas mojego zatrudnienia pracował bank. Wcześniej jeszcze jako pracownik PZU S.A. byłem zaangażowany w proces przejęcia Pekao S.A. od UniCredit Group - stwierdził w oświadczeniu.
Jak napisał, jednym z najważniejszych obszarów jego aktywności zawodowej w grupie PZU było bezpieczeństwo, także w cyberprzestrzeni. - Na polecenie przełożonych zostałem głównym architektem gruntownej reformy Departamentu Bezpieczeństwa Banku. Zmiany objęły reformę struktury, zadań i podziału kompetencji. Zostali zatrudnieni dodatkowi, kompetentni pracownicy. W szczególności wzmocniona została komórka obsługująca incydenty cyberbezpieczeństwa (SOC). Rekrutowałem dyrektorów departamentu, dyrektorów biur, w tym kolejnych dyrektorów Biura Cyberbezpieczeństwa. Efektem tych działań było istotne zwiększenie sprawności, efektywności i skuteczności departamentu bezpieczeństwa. Wraz z zespołem osiągnęliśmy spektakularne sukcesy - oznajmił.
Dalej czytamy, że wynagrodzenie Witolda Kornickiego było analogiczne do wynagrodzeń kilkudziesięciu osób zatrudnionych na wyższych szczeblach, a jednocześnie znacznie niższe od wynagrodzeń członków zarządu.
- Wszystkie cele roczne, wyznaczane przez pracodawcę, wypełniałem według ocen korporacyjnych zgodnie lub powyżej oczekiwań. W świetle powyższych faktów apeluję o nierozpowszechnianie fałszywych i naruszających moje dobra osobiste informacji. Wobec osób i podmiotów, które będą się tego dopuszczać, będę podejmował konsekwentnie adekwatne kroki prawne - zakończył.