Bosak kilka dni temu napisał dramatycznie brzmiący post na Twitterze: - Informacja z Białegostoku: Nieletni uchodźcy czeczeńscy z Ośrodka dla Cudzoziemców w Białymstoku zaatakowali z nożem dziś po południu polskie dzieci przy Al. 1000-lecia Państwa Polskiego. Nikt nie ucierpiał. Trwa interwencja policji. Wiel osób mogły przerazić słowa Bosaka, bo napaść z nozem na dzieci, brzmi bardzo poważnie. Szybko pojawił się też drugi wpis Krzysztofa Bosaka: - Nie jest to pierwszy ani odosobniony przypadek naruszenia porządku przez zaproszonych do Polski azylantów z Czeczenii umieszczonych przez rząd w ośrodku dla cudzoziemców w Białymstoku.
W końcu głos zabrał Urząd do spraw Cudzoziemców, który wytłumczył Bosakowi, co właściwie stało się w Białymstoku. Okazało się, że wieści głoszone przez byłego posła, nie były prawdziwe: - Panie Krzysztofie, razem z policją sprawdziliśmy Pana informacje i są one nieprawdziwe. Dzieci mieszkające w ośrodku nie zaatakowały nikogo nożem. Potwierdza to miejski monitoring. Doszło do sprzeczki słownej między 9, 10, 11 i 12-latkami z ośrodka i ich rówieśnikami ze szkoły - odpisano.
To jednak wcale nie uspokoiło Bosaka, który napisał, że co jak co, ale urzędowi to on nie wierzy i przywołał inną sytuację, którą też polecił sprawdzić: - Wierzę świadkom zdarzenia a nie Wam. W przypadku sprzeczek słownych nie interweniuje policja. A dziś doszło do kolejnego incydentu na tym samym osiedlu: Tym razem dorosły Czeczen krzyczał do Polek, że je zgwałci. Zatrzymała go policja. Sprawdźcie sobie i to - odpowiedział.
Na co Urząd ds. Cudzoziemców znów odpowiedział: - Jeden z chłopców trzymał w ręce ustną harmonijkę co zostało mylnie uznane za nóż. Funkcjonariusze policji wylegitymowali chłopców i wszystkich puścili wolno. Drugą sprawę oczywiście także sprawdzimy.