Borys Budka - KOALICYJNY KOMITET WYBORCZY KOALICJA OBYWATELSKA PO .N IPL ZIELONI

i

Autor: Tomasz Radzik/Super Express

Borys Budka o zeznaniach w sprawie Kaczyńskiego: Największa afera po 1989 roku

2019-02-16 5:03

Moim zdaniem mamy do czynienia z największą aferą po 1989 roku. Zarówno ujawnione nagrania, jak i zeznania Geralda Birgfellnera całkowicie burzą wizerunek Jarosława Kaczyńskiego jako ascety - Borys Budka, Były minister sprawiedliwości, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej.

„Super Express”: – Jak ocenia pan artykuł wczorajszej „Gazety Wyborczej” na temat zeznań austriackiego biznesmena w sprawie rzekomej propozycji ze strony Jarosława Kaczyńskiego? Prezes PiS miał proponować, by Birgfellner wpłacił pieniądze na konto byłego księdza zasiadającego w radzie fundacji.
Borys Budka: – To porażające informacje. Moim zdaniem mamy do czynienia z największą aferą po 1989 roku.
– Ale przecież prezes PiS od lat znany jest raczej jako asceta, człowiek, który raczej nie dba o kwestie finansowe. To krytycy Kaczyńskiego nabijali się często, że prezes nie ma konta, nie rozumie biznesu…
– Zarówno ujawnione nagrania, jak i zeznania Geralda Birgfellnera całkowicie burzą ten wizerunek. To po pierwsze. Po drugie te wszystkie informacje muszą być zweryfikowane. Dlatego Platforma Obywatelska złożyła wniosek o utajnienie części obrad podczas najbliższego posiedzenia Sejmu. Po to, by wysłuchać informacji ministra sprawiedliwości – prokuratora generalnego w tej sprawie. Konieczne jest też powołanie komisji śledczej. Naszym zdaniem ta afera absolutnie nie może zostać zamieciona pod dywan. Nie może być zastosowana kibicowska zasada „Polacy, nic się nie stało”.

– Komisja śledcza może być łatwo odebrana jako próba robienia show przez opozycję…
– Sytuacja jest bardzo poważna i bezprecedensowa z tego powodu, że poza trybuną sejmową i komisją śledczą nie ma żadnych organów państwa, które mogłyby zbadać tę sprawę niezależnie od obecnego rządu. Jeśli osoba, w stosunku do której formułowane są medialne zarzuty, spotyka się z prokuratorem generalnym, który nadzoruje to śledztwo, to widzimy, do jakiej patologii doszliśmy. Jeżeli Centralne Biuro Antykorupcyjne jest nadzorowane przez ministra będącego wiceprezesem partii rządzącej, czyli zastępcę Kaczyńskiego, a szefem CBA jest człowiek, który jeszcze niedawno był zatrudniony w spółce Srebrna, to chyba nikt w Polsce nie ma wątpliwości, że te osoby cokolwiek wyjaśnią. Dlatego to parlament jest jedynym miejscem, gdzie może być zapewniona swoboda dyskusji.
– Przejdźmy do samych zarzutów Birgfellner. Stawia je tylko jedna osoba. Mamy więc słowo przeciwko słowu. Mieliśmy już w Polsce sytuacje, w których na podstawie zeznań jednej osoby kogoś niszczono…
– Mieliśmy. Ale po pierwsze – pan Birgfellner zeznawał pod przysięgą. Po drugie – ujawnione taśmy dowodzą, że różne ciekawe rozmowy były. Po trzecie wreszcie – Prawu i Sprawiedliwości nie przeszkadzało na podstawie zeznań jednego skruszonego więźnia formułować zarzutów wobec Stanisława Gawłowskiego. Pan Birgfellner nie jest skazany, nie ciążą na nim żadne poważne zarzuty, co więcej – jest członkiem bliskiej rodziny prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Przedstawiane są dokumenty, z których wynika, że proces inwestycyjny się toczył. Oczywiście te zeznania muszą być sprawdzone, należy dotrzeć do tego byłego księdza, któremu miały być przekazywane pieniądze. To wszystko wymaga wyjaśnienia. Ale tu wraca problem prokuratury, gdzie Zbigniew Ziobro pełni jednocześnie obowiązki ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.


 

Nasi Partnerzy polecają