"Super Express": - Prezes Prawa i Sprawiedliwości zapowiedział wczoraj pakiet demokratyczny dla opozycji, większy udział partii opozycyjnych w pracach parlamentu. Gest dobrej woli i szansa na zażegnanie politycznego kryzysu w Polsce?
Borys Budka: - Absolutnie nie. To jest tak naprawdę kpina z obywateli i opozycji. My nie potrzebujemy żadnych gestów dobrej woli, żeby regulować naszą pracę. Nam wystarczy przestrzeganie regulaminu przez marszałka Kuchcińskiego. Jeżeli marszałek nie dopuszcza do minutowego wystąpienia posła opozycji, to robienie jakichś pakietów demokratycznych mija się z celem. PiS nie przestrzega podstawowych norm parlamentarnych. Pan poseł Kaczyński nie może nam dyktować, kto jest liderem opozycji, a kto nie. W jego wystąpieniu zabrakło mi jednego.
- Czego?
Tego, by prezes Jarosław Kaczyński powiedział, że on mianuje swojego lidera opozycji i będzie to pan poseł Marek Suski, który jednocześnie stanie się członkiem trzech opozycyjnych klubów PO, PSL i Nowoczesnej. Cechuje go wysoka kultura osobista, niesamowita znajomość historii i wysoki takt parlamentarny. A na poważnie - niech z nas nie robi idiotów. Wystarczy przestrzegać regulaminu Sejmu, przywrócić posła Szczerbę, dokończyć obrady i postępować zgodnie z prawem. A opozycja da sobie radę i za trzy lata, mogę o tym zapewnić, opozycja sama wybierze sobie lidera, a kto nim będzie, zadecydują wyborcy.
- Liderzy PiS podkreślali wczoraj jednak, że piątkowe posiedzenie Sejmu w sali kolumnowej było legalne, budżet jest przyjęty, było wymagane kworum.
- Ale problem w tym, że to mówi wyłącznie jedna strona. Już nawet Paweł Kukiz przyznaje, że budżet nie został przyjęty. Nie wiemy, czy to kworum było, czy też nie, dlatego, że nie było na posiedzeniu ani mediów, ani możliwości zadawania pytań, ani nawet wniosku o przegłosowanie stwierdzenia kworum. Dla mnie, mówiąc grzecznie, było to kolędowe spotkanie Prawa i Sprawiedliwości. A mówiąc słowami pani poseł Mazurek z PiS, było to spotkanie grupy kolesi, która próbowała przyjąć budżet, tylko zapomniała, że Sejm polski obraduje w sali sejmowej, a nie gdzieś na uboczu.
- Czy jednak jako prawnik i były minister sprawiedliwości nie widzi pan sprzeczności w tym, że domagacie się przestrzegania procedur, a jako klub blokujecie mównicę i miejsce marszałka?
- Absolutnie nie, gdyż akcja rodzi reakcję. Jeżeli marszałek Sejmu w brutalny sposób łamie regulamin, to nie można zamykać na to oczu. Niestety, jeśli ktoś łamie prawo, jedynie wspólne i zdecydowane działania opozycji mogą dać temu odpór. Bo na następnym posiedzeniu marszałek Sejmu mógłby wykluczyć wszystkich posłów opozycji i zarządzić głosowanie w sprawie nowej konstytucji i też ma nie być od tego odwrotu? Marek Kuchciński popełnił ludzki, głupi błąd. Być może był zdenerwowany, może Jarosław Kaczyński nie uśmiechał się do niego tak, jakby marszałek pragnął. Mógł się zachować honorowo, przyznać do błędu i się wycofać. Nie zrobił tego. Cała odpowiedzialność spoczywa więc na nim.
Zobacz: Przemysław Harczuk: Pozwólcie Polakom cieszyć się świętami