„Super Express": – Koalicja rządowa zdecydowała się przyspieszyć rozliczenia poprzedniej władzy. Roman Giertych, przewodniczący zespołu ds. rozliczeń PiS zapowiedział, że intensywne prace zespołu w tej sprawie ruszą na jesieni. Czy te działania polityków i prokuratorów będą rozłożone tylko na ten rok czy też na przyszłe lata?
Europoseł Borys Budka: – Rozliczenia trwają w najlepsze, to kwestia prokuratury, kiedy przełoży to na gotowe akty oskarżenia. W najgorszych koszmarach nie przypuszczaliśmy, że skala nadużyć będzie tak porażająca. Widać to nie tylko w doniesieniach, które składają zarządy dużych państwowych spółek, ale również w takich małych spółkach „córkach”, w których były nieprawidłowości. Ostatnim takim „hitem” jest kwestia nielegalnego finansowania gadżetów wyborczych polityków PiS-u. Prokuratura i Państwowa Komisja Wyborcza dostały odpowiednie materiały w tej sprawie.
– PiS więc nie będzie mógł spać spokojnie jeszcze przez długi czas? Z drugiej jednak strony wasi krytycy mówią o waszych rządach tak: zamiast rządzić, zajęliście się rozliczeniami i sądzeniem.
– Nie będzie taryfy ulgowej. Tutaj nie ma jakiejś daty końcowej. Efekt rozliczeń złych rządów PiS zależy od sądów i prokuratury. Rozliczenia skończą się w momencie, kiedy zapadną wyroki. Jakie one będą, nie będę przesądzał, bo to kompetencja sądów. Mam nadzieję, że finałem rozliczeń polityków PiS i pisowskich menadżerów, którzy dopuścili się tych nieprawidłowości, będą klasyczne „odsiadki”.
– Rządowi trudno jest forsować swoje postulaty, nie macie prezydenta po swojej stronie, ale w samej koalicji rządzącej jest z drugiej strony wiele punktów spornych. Np. na kredyt 0 proc. nie zgodził się ostatnio Szymon Hołownia. Czy uda się zrealizować zapowiadane przez koalicję 100 konkretów?
– Zdecydowana część tych stu konkretów jest możliwa do realizacji. Niestety wiele postulatów będzie zrealizowanych dopiero po zmianie prezydenta, ponieważ Andrzej Duda wetuje albo odsyła do Trybunału Julii Przyłębskiej niemal wszystkie dobre rozwiązania uchwalane przez Koalicję 15 października.
– Premier Donald Tusk zapowiedział niedawno, że kandydata na prezydenta poznamy do czasu świąt Bożego Narodzenia. Nie za późno?
– Mógłbym z drugiej strony zadać pytanie – dlaczego tak wcześnie? Wybory prezydenckie są w połowie przyszłego roku. Rozstrzyganie na rok wcześniej, kto ma startować, byłoby przedwczesne. Dlatego Donald Tusk wyraźnie zaznaczył, że pod koniec roku będzie podjęta odpowiednia decyzja. Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby taką kandydaturę ogłosić nawet z początkiem przyszłego roku.
– A może to jednak Donald Tusk powinien startować na prezydenta, o czym mówią w sejmowych kuluarach niektórzy politycy KO?
– Donald Tusk wielokrotnie podkreślał, że nie jest zainteresowany prezydenturą. Polska potrzebuje bardzo silnego premiera z doświadczeniem międzynarodowym. Nikt poważny nie dyskutuje na ten temat, skoro sam przewodniczący przeciął wszelkie spekulacje na ten temat. I nic nie wskazuje na to, by miał zmienić zdanie.
– Czy rozważacie innego kandydata zamiast Rafała Trzaskowskiego? Mówi się na przykład o szefie MSZ Radosławie Sikorskim.
– Ostateczna decyzja będzie należała do przewodniczącego Tuska. Natomiast wszystko wskazuje na to, że to Rafał Trzaskowski ma największe szanse by dostać tę nominację. Jeśli Donald Tusk zapyta mnie o zdanie, to będzie ono dokładnie takie samo jak pięć lat temu, gdy jako szef Platformy rekomendowałem Rafała Trzaskowskiego. Mogę powiedzieć, że w tym przypadku jestem stały w uczuciach.
– A może Rafał Trzaskowski powinien być wspólnym kandydatem całej koalicji na prezydenta? Przekonujecie do tego Trzecią Drogę i Lewicę?
– To byłoby najlepsze rozwiązanie – Rafał Trzaskowski jako kandydat całej Koalicji 15 października. Ale musimy zdawać sobie sprawę z realiów politycznych. Koalicję tworzą różne partie, dlatego bardziej prawdopodobny jest wariant, że każda z nich wskazuje swojego kandydata na prezydenta. Ważne, by w drugiej turze wesprzeć naszego kandydata. Tym razem naprawdę i z pełnym przekonaniem, inaczej niż w 2020 roku.
– Nie obawiacie się, że jednak kandydat prawicy okaże się Andrzejem Dudą 2.0 i pokona waszego kandydata?
– Wierzę, że bez względu na to, kto będzie kandydatem Platformy Obywatelskiej w wyborach prezydenckich, wygra wybory i będzie prezydentem Polski.
– Zbliża się Campus PO w Olsztynie. Może jednak Donald Tusk zaskoczy i ogłosi już podczas tego eventu Trzaskowskiego, jako kandydata?
– Nie bez przyczyny premier powiedział, że decyzja zapadnie w grudniu. A więc nie spodziewam się, żeby na Campusie Polska Przyszłości miał ogłosić coś innego. Campus nie jest imprezą stricte polityczną. To wielkie, bardzo dobre wydarzenie, skupiające młodych ludzi wokół różnych zagadnień. Jest wiele innych kwestii, które będą tam poruszane. Choć znając zaangażowanie młodych ludzi i ich niesamowite pokłady energii, mogą próbować wywrzeć na politykach presję i w temacie kandydata na prezydenta.
– Będzie pan również na Campusie?
– Od lat ostatni tydzień sierpnia spędzam z rodziną za granicą. I tak będzie w tym roku. Ale jak zawsze będę kibicował moim koleżankom i kolegom, którzy będą aktywnie uczestniczyć w Campusie. Rzecz jasna trochę będę im zazdrościł, troszkę żałował, że nie mogę być z nimi. Lecz niestety nie da się być w dwóch miejscach jednocześnie.
– Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski z PSL, a więc wasz koalicjant powiedział ostatnio, że ekipa rządząca musi pokazać swoją sprawczość. Czy do tej pory jej nie pokazuje?
– Pokazujemy sprawczość, jeżeli chodzi o kwestie rozliczeń ostatnich ośmiu lat. Wprowadzamy dobre rozwiązania, chociażby te, dotyczące tzw. „babciowego”, czy też kwestii związanych z finansami dla samorządów. Kluczem kluczem do większej sprawczości jest – tak jak wspomniałem wcześniej – zmiana w Pałacu Prezydenckim. Wiele reform wymaga zmian ustawowych, a niestety Andrzej Duda jest tutaj wielkim hamulcowym.
– Tusk zapowiedział także koalicyjne drugie otwarcie na jesień. Co to będzie oznaczać w praktyce?
– O planach rządu i planach koalicji będzie mówił premier Donald Tusk. Jestem ostatnią osobą, która chciałaby w komunikacji wyprzedzać szefa rządu. Więc spokojnie poczekajmy. Z pewnością będą to istotne komunikaty polityczne, pokazanie nowej agendy. Wiem jedno – w niektórych kwestiach premier może wielu zaskoczyć. Cytując słowa piosenki: „Będzie się działo…”
– W przyszłym roku z kolei po wyborach prezydenckich mają się odbyć wewnętrzne wybory w PO. Czy Donald Tusk powinien startować ponownie na szefa partii?
– Uważam, że Donald Tusk jest najlepszym z możliwych szefów Platformy Obywatelskiej. Pokazał to wygrywając wybory parlamentarne, kiedy stworzył rząd i został premierem, a także wygrywając wybory europejskie. Dla mnie jest oczywistym kandydatem na szefa PO na kolejną kadencję.
– Decyzja premiera odnośnie organizacji Igrzysk Olimpijskich w 2040 roku w Polsce wzbudziła burzliwą dyskusję w przestrzeni publicznej. Jedni nie mogą się wręcz doczekać olimpiady, drudzy mają wątpliwości czy będzie nas na to stać. Czy taka impreza będzie opłacalna dla Polski?
– Pokazaliśmy przy okazji organizacji Euro 2012, że nie mamy się czego wstydzić. Potrafimy zorganizować imprezę na europejskim poziomie i wierzę, że jako Polska możemy zorganizować Igrzyska Olimpijskie. Jest jeszcze sporo czasu. Na tej imprezie można zarobić, grunt to dobra organizacja. Jako Polska mamy już część infrastruktury. Kolejne inwestycje mogą rozruszać jeszcze bardziej naszą gospodarkę. Tego typu imprezy dają potencjał również do poprawy infrastruktury komunikacyjnej, sieci dróg. Więc tutaj ten pomysł Donalda Tuska jest jak najbardziej słuszny.
– Jak się panu pracuje w europarlamencie?
– Na razie to jest dopiero początek. Zostałem obdarzony bardzo dużym zaufaniem ze strony wyborców. Ten najwyższy wynik w Polsce jest niesamowitym zobowiązaniem z mojej strony do tej ciężkiej pracy i cieszę się, że jako Polak, jako osoba z województwa śląskiego, będę kierował największą komisją w Parlamencie Europejskim, czyli komisją ITRE, która dotyczy przemysłu, badań naukowych i energetyki. Bo to też świadczy o tym, że koleżanki i koledzy z innych krajów Europy wiedzą, że Polska może być i będzie liderem tej transformacji. Powierzenie takiej funkcji to jest też zaufanie do naszego kraju, zaufanie do polityka Platformy Obywatelskiej, więc dużo pracy przede mną.
– Nie żałuje pan, że poszedł do Brukseli i odszedł z rządu?
– W żadnym razie. Potrzebujemy silnej reprezentacji w Parlamencie Europejskim. Tam będą zapadały kluczowe decyzje dla przyszłości Europy i po 20 latach ciężkiej pracy Jerzego Buzka oraz Jana Olbrychta, wielkim wyzwaniem dla mnie będzie ich godne zastąpienie. Jednak taka jest kolej rzeczy – jeśli doświadczeni politycy kończą swoją misję, to dobrze jest, żeby polityk z doświadczeniem politycznym, rządowym i parlamentarnym przechodził na ten inny odcinek, bo to daje gwarancję, że Polska będzie dobrze reprezentowana w Brukseli. I również, co jest bardzo ważne, żeby istniała synergia działań w Parlamencie Europejskich i tych rządowych. Mój stały kontakt z premierem Donaldem Tuskiem i pozostałymi ministrami daje tego gwarancje.
Rozmawiała PATRYCJA FLORCZAK
Listen on Spreaker.