Borys Budka

i

Autor: Marek Zieliński

Borys Budka czule o Krystynie Pawłowicz dla SE: Pani Krystyna potrafiła nas wycałować

2018-12-19 5:46

Często, gdy już nie było kamer i emocji, pani poseł nie mówiła do mnie „Budka, zamknij się!”. Wtedy zwracała się do mnie w bardzo uprzejmy sposób i potrafiła wycałować człowieka. Do Roberta Kropiwnickiego mówiła per „Robciu”. Co wzbudzało ogólną sensację - powiedział dziennikarzowi Super Expressu poseł Borys Budka z PO.

„Super Express”: – W sobotę posłanka Krystyna Pawłowicz złożyła zaskakująca deklarację. Na jednym z portali społecznościowym napisała bowiem: „Mój czas w polityce, w te Święta dobiegł końca. Teraz młodzi”. Czy to dobrze, że prof. Pawłowicz odchodzi z polityki?
Borys Budka: – Pani redaktor, to nie jest decyzja pani poseł Pawłowicz.
A czyja?
– Jestem przekonany, że to pomysł ludzi z pionu zajmującego się PR. PiS przed kampanią wyborczą chowa do szafy najbardziej kontrowersyjne postaci. Prezes Kaczyński wspólnie ze swoją partią zamierzają teraz udawać Europejczyków. Kiedyś chowali Macierewicza, a teraz chowają Pawłowicz. Jeśli PiS utrzyma władzę, to jestem przekonany, że pani Krystyna wróci ze zdwojoną siłą jako sędzia TK.
– Rozumiem, że pana zdaniem koncepcja odsunięcia pani Pawłowicz od polityki to podpucha?
– Oczywiście, że tak.
Na razie jednak odchodzi. Nie jest panu przykro, że polska scena polityczna traci tak barwną postać? Naprawdę nie uronił pan łzy?
– Nie zgadzam się z prof. Pawłowicz praktycznie we wszystkim, co robi. W związku z tym na pewno nie będę za nią płakał. Wiele razy zostałem przez nią obrażony. Nigdy jednak nie brałem sobie tych przykrych słów do serca, bo wiem, jakimi prawami rządzi się polityka. Dziwie się natomiast, że media tak bardzo zajmują się sprawą tak kontrowersyjnej osoby, jaką jest pani Pawłowicz.
– Między panem a panią Pawłowicz bywało różnie. Może zbliżające się święta spowodują, że zażegnacie spory polityczne?
– Nie widzę problemu, aby złożyć pani profesor świąteczne życzenia. Nie czuję do niej żadnej urazy.
– Jest pan w stanie dostrzec pozytywne cechy u pani profesor?
– Z mojego osobistego doświadczenia wynika, że pani poseł Pawłowicz ma dwie twarze.
Coś jak doktor Jekyll i pan Hyde ?
– W pewnym sensie tak. Często, gdy już nie było kamer i emocji, pani poseł nie mówiła do mnie „Budka, zamknij się!”. Wtedy zwracała się do mnie w bardzo uprzejmy sposób i potrafiła wycałować człowieka. Do Roberta Kropiwnickiego mówiła per „Robciu”. Co wzbudzało ogólną sensację. Nie jestem psychologiem, ale wydaje mi się, że pani Pawłowicz jest jednak nieszczęśliwą osoba i żałuję, że być może osobiste porażki przenosi na politykę. Sądzę, że w głębi serca ukrywa rzeczy, o których nie wiemy i kiedyś była bardzo porządną osobą. Być może polityka ukształtowała ją w złym kierunku.