Boicie się wyborów? "Głosowanie jest mniej groźne niż pójście do sklepu! "

– O co?

– Mamy sytuację faktycznie bardzo trudną, niebezpieczną, stan epidemii. Jednocześnie wciąż nie ma przesłanek, by wybory przełożyć. Dlatego partia rządząca wprowadziła rzecz najrozsądniejszą z możliwych – przyjęła z jednej strony pakiet antykryzysowy, pomagający pracownikom i firmom. Jednocześnie wprowadzone do niego zostały poprawki pozwalające, by jeśli okaże się, że głosowanie w maju się odbędzie, to żeby odbyło się korespondencyjnie, czyli w najbardziej bezpiecznej formule. Objęci mają nią być ludzie po 60. roku życia oraz osoby w kwarantannie.

– Opozycja pyta – ile osób jeszcze musi umrzeć, by zaistniały przesłanki do przełożenia wyborów?

– To ja przypomnę, że przesłankami do przełożenia wyborów jest zaistnienie stanu nadzwyczajneg – klęski żywiołowej, wojennego, wyjątkowego. I właśnie stanu wyjątkowego domagała się opozycja. A więc zarzuca rządowi, że wprowadzając pewne obostrzenia łamie demokrację, a jednocześnie domaga się stanu nadzwyczajnego, podczas którego te restrykcje i ograniczenia wobec obywateli są znacznie poważniejsze. To niech się na coś zdecydują. Opozycja zamiast szaleć powinna pomóc. Tak zachowuje się totalnie niepoważnie i nieodpowiedzialnie.

– We Francji wybory spowodowały wzrost zachorowań. Czy w Polsce nie widzi pan takiego zagrożenia?

– Na dzień dzisiejszy ta krzywa zachorowań jest niewielka. Mam nadzieję, że nie będzie drastycznie rosnąć. Oczywiście w przypadku tragedii na skalę włoską nikt nie przeprowadzi wyborów. Ale póki nie ma przesłanek do przełożenia głosowania, trzeba zrobić wszystko, by było ono bezpieczne. Wydaje mi się, że wprowadzenie głosowania korespondencyjnego jest dobrym rozwiązaniem. Sprawi, że będzie ono bezpieczniejsze niż zakupy w sklepie.