Bogusław Sonik: Schetyna zrobi porządek nawet ze zwierzętami

2012-02-20 3:30

Czy w związku z pikującymi notowaniami i falą krytyki na 100 dni rządu Donald Tusk sięgnie po Grzegorza Schetynę? - komentuje polityk Bogusław Sonik

"Super Express": - Politycy Platformy Obywatelskiej pogrążeni w rozpaczy - sondaże pokazują, że obecnie ponad 60 proc. społeczeństwa krytycznie ocenia działania ekipy rządowej. Odczuwacie stres?

Bogusław Sonik: - Jeżeli popatrzymy na wydarzenia ostatnich miesięcy, to rzeczywiście mogliśmy zaobserwować wiele niezręczności. Czy to wokół ACTA, czy wokół ustawy refundacyjnej. Obywatele odebrali to jako pewien chaos, a przecież w czasach szalejącego kryzysu gospodarczego w Europie oczywiste jest, że oczekują u władzy ekipy pewnej i profesjonalnej.

- Teraz dla ponad 60 proc. Polaków słowa "pewność" czy "profesjonalizm" są ostatnią konotacją z ekipą Donalda Tuska.

- Pamiętajmy, że na pewne potknięcia rządu nakładają się zapowiedzi niezbędnych, ciężkich, a przez to niepopularnych reform. To też jest element składający się na niezadowolenie społeczne z pracy Rady Ministrów.

- Zapowiedź reform to jedno, a ministrowie amatorzy to drugie. Wiele osób podkreśla, że to są rezultaty wpadek ministrów takich jak Mucha, Nowak czy Arłukowicz. Pańskim zdaniem ci ministrowie mogą być do wymiany?

- Remedium na błędy nie jest wymienianie składu Rady Ministrów co trzy miesiące. Premier musi dać kopa swojej ekipie - kopa pozytywnego - i ocenić, kto na ten zastrzyk energii zareaguje pozytywnie, a kto negatywnie.

- Stąd wypowiedź ministra Grasia, który stwierdził, że "żaden minister nie może czuć się bezpiecznie"?

- Myślę, że to dozwolona, legalna forma dopingu.

- A może Platformie pomógłby powrót ze zsyłki Grzegorza Schetyny? Wielu politologów i publicystów podkreśla, że w poprzedniej kadencji to on trzymał ministrów w ryzach. To on dyscyplinował prace rządu, a później klubu i posłów w parlamencie. Gdy jego zabrakło, wszystko runęło jak domek z kart.

- Na pewno, gdy Schetyna wchodzi do jakiejś klatki, to jest porządek. Zrobi go nawet wtedy, gdy jest to klatka pełna dzikich zwierząt. Musimy sobie w Platformie jasno powiedzieć - skończył się czas dyskutowania, a zaczął okres wzmożonej dyscypliny i ciężkiej orki. Czekają nas naprawdę trudne miesiące realizacji naszych zapowiedzi.

- Jak rozumiem Schetyna w rządzie byłby w takim trudnym momencie człowiekiem na odpowiednim miejscu?

- Premier Donald Tusk też potrafi taką dyscyplinę wprowadzić. Skończył już z rolą dobrego nauczyciela, który słucha i udziela rad. Teraz chce być mentorem, człowiekiem, który zapada w pamięć swoim uczniom.

- Czyli Schetyna do rządu nie wejdzie i pozostanie na aucie?

- W tym tygodniu ma się spotkać z premierem.

- Jak trwoga, to do "Grześka"?

- Nie, przecież Schetyna jest wciąż wiceprzewodniczącym partii, więc niezależne od jego osobistych relacji z Donaldem Tuskiem cieszy się szacunkiem premiera. On naprawdę szanuje jego zdolności przywódcze. Teraz chodzi o to, by wykorzystał je dla dobra wspólnego.

- I właśnie dlatego zesłał go do Komisji Spraw Zagranicznych. By tam w pełni te zdolności przywódcze wykorzystał...

(śmiech) - To wciąż nie znaczy, że nie docenia umiejętności Schetyny! Chodzi tylko o to, żeby wykorzystać je w jak najlepszym momencie.

- Takie załamanie w sondażach i kilka personalnych problemów naraz to nie jest już najkorzystniejszy moment, by po niego sięgnąć?

- Spokojnie. Niech najpierw obaj panowie, służąc sobie wspólną radą, popracują nad tymi elementami, które ostatnio niedomagają.

Bogusław Sonik

Eurodeputowany Platformy Obywatelskiej