„Super Express”: – Zgodnie z oczekiwaniami kandydatem Platformy w wyborach prezydenckich została Małgorzata Kidawa-Błońska. Wierzy pan w jej wygraną?
Bogdan Zdrojewski: – Wierzę, że Małgorzata Kidawa-Błońska może pokonać Andrzeja Dudę. I jestem też przekonany, że urzędujący prezydent nie jest tak trudnym przeciwnikiem, jak to przedstawia się to w komentarzach.
– Pani Kidawa-Błońska jest pozytywnie kojarzona z uwagi na kwestie rodzinne. Prawnuczka prezydenta Wojciechowskiego i premiera Grabskiego. Nie ma jednak wizerunku fightera. W debatach i starciach bezpośrednich mocno traci. Tu zdecydowanie więcej atutów miał prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. Może jej kandydatura to błąd?
– Rozróżniam predyspozycje do bycia kandydatem w kampanii, od predyspozycji do pełnienia ważnych funkcji w państwie. Bez wątpienia te krytyczne uwagi wobec pani Małgorzaty Kidawy-Błońskiej dotyczą wyłącznie kampanii. Nie dotyczą jednak pełnienia funkcji prezydenta RP. Moim zdaniem ważniejsze jest, by kandydat pasował do pełnionej funkcji. By nie był kimś, kto krzyczy na Polaków, ale kimś, kto będzie godnie reprezentował całą społeczność. Ma łączyć, a nie dzielić. Ma zasypać spory i podziały, których mamy zbyt wiele. Małgorzata Kidawa-Błońska ma takie predyspozycje.
– Zanim tę godną funkcję obejmie, musi ją wywalczyć w kampanii.
– Rzeczywiście kampania będzie dla naszej kandydatki jak i dla naszego sztabu niezwykle trudna. Uważam też jednak, że Polacy umieją docenić te predyspozycje do pełnienia funkcji prezydenta RP, a nie tylko do krótkiego, kilkumiesięcznego okresu kampanii. Chcę też wskazać na jeszcze jedną rzecz.
– Jaką?
– Funkcja prezydenta RP jest doskonałą kontynuacją funkcji Marszałka Sejmu. A pani Małgorzata Kidawa-Błońska funkcję marszałka pełniła, dziś jest wicemarszałkiem. Sprawdzając się na stanowisku marszałka potwierdziła predyspozycje kluczowe do pełnienia obowiązków prezydenta. Zupełnie inaczej jest ze stanowiskiem premiera. W przypadku szefa rządu potrzeba dużo silniejszego charakteru, dużo większej ilości takiej energetyki. Jest konieczność zmierzenia się z przeciwnikami, czasami w bardzo twardych negocjacjach. W przypadku prezydenta szukamy osoby, która będzie łagodzić spory, będzie umiała rozmawiać, budować dialog. Małgorzata Kidawa-Błońska ma też niezwykle ważną dla głowy państwa umiejętność – rozróżnienia własnej wiedzy od wiedzy ekspertów. I umie tę wiedzę sprawnie pozyskać.
– Nie byłoby lepszym rozwiązaniem postawienie na lidera PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza? Podobno on może pozyskać wyborców konserwatywnych, a lewica w drugiej turze i tak zagłosuje przeciwko PiS-owi.
– Cenię lidera PSL, w ciągu roku wykonał gigantyczną pracę. Pozyskał dla PSL wyborców w miastach, nawet w tak dużych ośrodkach jak Warszawa, czy Kraków. To ogromny sukces. Jest jednak na początku drogi i zabraknie mu czasu, by do maja poszerzyć ten elektorat na tyle, by zwyciężyć. Chociaż przyznam, że moim marzeniem jest druga tura, w której zmierzą się Małgorzata Kidawa-Błońska z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem.
– Pozytywnie o kandydaturze lidera PSL wypowiadał się Donald Tusk. Były premier, wieloletni lider i honorowy przewodniczący Platformy nie pojawił się na waszej konwencji… To zgrzyt.
– Wydaje mi się, że nie. To była konwencja partyjna o zamkniętej formule. Były premier był w tym czasie na zaplanowanym wcześniej spotkaniu autorskim, na którym promował swoją książkę. Z pewnością był zainteresowany prawyborami, wspierał Małgorzatę Kidawę-Błońską.
– Działanie i wypowiedzi Tuska wielu odbiera jako wotum nieufności wobec Grzegorza Schetyny. W związku z kampanią nie należałoby jak najszybciej wymienić też przewodniczącego PO?
– Zmiany na stanowisku lidera należało dokonać już wcześniej. Teraz kończy się kadencja i to ostatni moment na zmianę. Małgorzata Kidawa-Błońska może być faworytem wyborów wtedy, gdy będzie miała za sobą silną partię, z autorytetami, które ją wesprą. Deklaruję, że jako lider PO chciałbym zapewnić jej właśnie mocne wsparcie.
– Platforma Bogdana Zdrojewskiego bardziej będzie szła w stronę lewicy, czy konserwatyzmu?
– Trzonem PO musi być silne centrum, do czego konieczne są oba skrzydła. I to z Barbarą Nowacką i to, które kiedyś reprezentował Marek Biernacki…
- Kiedyś…
- Dziś nadal jest, jego reprezentantem jest Antoni Mężydło. Nowa PO musi być prosamorządowa i jednoznacznie proeuropejska. Odrzucać eurosceptycyzm, ale też naiwny i infantylny euroentuzjazm.