Bogdan Zdrojewski

i

Autor: FACEBOOK Bogdan Zdrojewski

Bogdan Zdrojewski o kandydacie PO na prezydenta: Tusk ma prawo pierwszeństwa

2019-11-05 11:21

Tusk jest w dobrym wieku i świetnej kondycji. I naturalne jest to, że wielu uważa, że mógłby jeszcze być aktywny w polskiej polityce. Jest jednak możliwe, że zostanie szefem EPP. Wielu nie docenia tej funkcji, jest nieco kuluarowa, ale wpływowa. I jak znam Donalda Tuska, to on może uczynić z niej perełkę - mówi senator PO, Bogdan Zdrojewski

„Super Express”: – Platforma naprawdę wciąż czeka na Donalda Tuska i na to, co ogłosi i zrobi?
Bogdan Zdrojewski: – Donald Tusk ma prawo wystartować w wyborach, ale ma też obowiązek wypełnić swój mandat w Radzie Europejskiej. Stąd wszelkie decyzje może podjąć dopiero w grudniu. To potwierdzenie rzetelności wykonywania obowiązków.
– I do grudnia będzie trzymał Platformę w szachu?
– On nie musi czekać na nominację Platformy lub Koalicji. Może się nominować sam.
– Czas leci i PO też zaczyna wskazywać kandydatów. Pani Kidawa-Błońska w praktyce deklaruje jednak, że jeżeli Tusk wystartuje, to ona czuje się gorsza od niego i ustąpi. Fatalne.
– To są dwie kompletnie różne kandydatury i nie stopniowałbym tego tak jak pan, oceniając jakość.
– Ona sama to stopniuje.
– Nie. Moim zdaniem ona stopniuje prawo do pierwszeństwa.
Władysław Kosiniak-Kamysz nie stopniuje, tylko ogłasza: będę najlepszym kandydatem.
– W interesie wszystkich partii jest nieoglądanie się na inne i start z własnym kandydatem.
– Pojawiły się plotki, że Kosiniak-Kamysz może być kandydatem Tuska.
– Lider PSL nie tyle testuje Platformę czy Tuska, by na tym etapie stać się wspólnym kandydatem. Taka plotka pozwala próbować poszerzyć własny elektorat. Udało się to w wyborach do Sejmu, gdzie PSL miał dobre wyniki w miastach. Nie sądzę jednak, by ktokolwiek ze strony opozycji mógł się stać kandydatem całej opozycji już w pierwszej turze.
– Nie ma pan wrażenia, że Tusk tymi swoimi deklaracjami, kolejnymi decyzjami trzyma całą Platformę w szachu?
– Nie.
– Sześć lat po odejściu z polskiej polityki nie umie się rozstać z własną partią. PO czeka na jego powrót na białym koniu, że przyjedzie, wystąpi i uczyni cud? Miały być te wystąpienia, od których zadrży ziemia...
– Były trzy takie wystąpienia. Pierwsze na Uniwersytecie Warszawskim, które oceniam dobrze, a które niestety przykryło wystąpienie pana Jażdżewskiego. Drugie wystąpienie w Warszawie zmobilizowało elektorat i tak się stało. I było trzecie wystąpienie w Gdańsku 4 czerwca.
– Niewypał.
– Nie zgadzam się z tą oceną.
– No, tłumów nie porwał.
– Moim zdaniem wiele osób czuło się rozczarowanych, bo oczekiwano wejścia czy aktywności w polskiej polityce. Tyle że sam Tusk tego nie zapowiadał. To budowały wypowiedzi i oczekiwania innych osób. Ja sam podkreślałem, że Tusk nie będzie aktywny w polskiej polityce wcześniej niż po zakończeniu kadencji w Radzie.
– Naprawdę nie uważa pan, że sytuacja oczekiwania na „powrót taty” w pięć lat po jego zniknięciu jest dla Platformy szkodliwa?
– Tusk jest w dobrym wieku i świetnej kondycji. I naturalne jest to, że wielu uważa, że mógłby jeszcze być aktywny w polskiej polityce. Jest jednak możliwe, że zostanie szefem EPP. Wielu nie docenia tej funkcji, jest nieco kuluarowa, ale wpływowa. I jak znam Donalda Tuska, to on może uczynić z niej perełkę.
– Czyli jeżeli się uda, to znów wybierze pracę za granicą zamiast pracy pocieszenia w Polsce?
– To bardzo krzywdząca opinia wynikająca z nieznajomości Donalda Tuska.
– Wynikająca ze znajomości faktów.
– Otóż nie. Polityczna celebra i salony to nie jest jego żywioł. To było dla niego trudne wyzwanie i to, że podołał, było wynikiem jego pracowitości. Jego żywiołem jest realna polityka. On już nic nie musi, ale może i powinien wykorzystywać swój potencjał i doświadczenie. Także po to, by wzmacniać pozycję Polski w Europie.
Rozmawiał Mirosław Skowron