Bogdan Święczkowski

i

Autor: Marcin Tomalka

Bogdan Święczkowski: Służby specjalne nie mówią prawdy

2012-09-03 4:00

Czy ABW mogło nie wiedzieć o Marcinie P. i Amber Gold?

"Super Express": - Po tylu tygodniach od wybuchu afery może pan już uznać, czy polskie służby zawiodły w aferze Amber Gold i OLT, czy nie?

Bogdan Święczkowski: - Jestem przekonany, że służby zbierały informacje na temat Marcina P. i Amber Gold i wiedziały, że jest to działalność na granicy prawa bądź przestępcza. Premier Donald Tusk, twierdząc, że rozmawiał z synem o właścicielu Amber Gold, opierając się na informacjach gazetowych, jak się wydaje, kłamie. ABW w maju skierowało m.in. na biurko premiera pismo mówiące m.in. o Amber Gold i OLT. To jest zresztą kwestia dla komisji śledczej. Pytanie, dlaczego służby wiedziały, ale nic bądź niewiele z tym robiły?

- Zbagatelizowały zagrożenie?

- Możliwe odpowiedzi są dwie: albo są totalnie nieprofesjonalne i nie miały czasu i ochoty dotykać interesów bogatych ludzi powiązanych z politykami partii rządzącej, albo wręcz stanowiły parasol ochronny dla interesów tego pana, albo osoby, która za nim stała. To szalenie niepokojące, gdyż pojawiają się tu nazwiska osób podejrzewanych o kontakty z zorganizowaną przestępczością. I tą sprawą powinna zajmować się ta część prokuratury apelacyjnej, która właśnie w takiej przestępczości się specjalizuje.

- Szef MSW minister Cichocki twierdzi, że służby zaczęły wstępnie sprawdzać OLT na kilka tygodni przed startem pierwszego samolotu. Nie za późno? Jako laik wyobrażam sobie, że koncesję na linie lotnicze kupuje jakiś tajemniczy facet i nagle okazuje się, że jest powiązany nie z kimś z Gdańska, ale np. z Al-Kaidy. Przed oczami stają ataki na World Trade Center...

- Nie mogę ujawnić tajemnicy państwowej, ale mogę niemal zapewnić, że służby wiedziały o Marcinie P. dużo wcześniej. Miały wiedzę o całym procesie koncesyjnym. Po prostu nie do końca mówią prawdę o swojej wiedzy. Zaniedbania ABW czy CBA są tu bezsprzeczne. Nie jest przypadkiem, że szef ABW Bondaryk nie miał odwagi wystąpić publicznie i przyznać, czy i jakie błędy popełniono. Prokurator Seremet miał tę odwagę...

- Odrzuca pan możliwość, że służby nie wiedziały o Marcinie P.?

- "Odrzucam" to oznaczałoby już jakąś kompletną katastrofę. Oceniam kondycję służb jako bardzo kiepską. Od kilku lat alarmuję, że ludzie odchodzą, spada ich profesjonalizm, zmniejsza się wydatki na bezpieczeństwo. Ale nawet ja nie posunąłbym się do przypuszczeń, że służby o czymś takim mogły nie wiedzieć. O powodach takiego stanu służb pisze się jednak niewiele. Media ochoczo rzuciły się zaś na wytykanie ministrowi Ziobrze, że za jego czasów sądy nie odwiesiły wyroków Marcina P.

- No, nie odwieszały...

- Jeśliby nawet tak było, to bądźmy uczciwi i przypomnijmy, że dopiero za czasów Ziobry powstały w prokuraturach okręgowych wydziały do zwalczania przestępczości zorganizowanej. Wcześniej ich nie było! I za tamtych czasów działały sprawnie, a teraz... Mówimy o służbach, ale w przypadku Amber Gold zawiódł jednak przede wszystkim ktoś, o kim w ogóle się nie mówi.

- Kto?

- Służby ministra finansów, a zwłaszcza generalny inspektor informacji finansowej, pan Andrzej Parafianowicz, który jest zarazem generalnym inspektorem kontroli skarbowej. Nie wiem jednak, czy coś mu się stanie, skoro media twierdzą, że jest dobrym znajomym obecnego szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego ministra Bondaryka.

- Dlaczego zawiódł przede wszystkim on?

- Jego rolą jest zajmowanie się podejrzanymi przelewami finansowymi, praniem brudnych pieniędzy... Dziś wiemy, że przez ostatnie dwa lata obroty na rachunkach Amber Gold i później OLT były bardzo podejrzane. Wiemy to stąd, że zawiadomienie o tym złożył Bank Gospodarki Żywnościowej. Nie wiemy nic o zawiadomieniach złożonych przez głównego inspektora informacji finansowej, choć to jest jego obowiązek! Powinien zawiadomić ABW, służby...

Bogdan Święczkowski

Były szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego