"Super Express": - Polskie MSZ zaleciło placówkom dyplomatycznym umieszczenie na swych portalach książki "Inferno of Choices" przedstawiającej obraz stosunków polsko-żydowskich z czasów II wojny światowej. Pana zdaniem ten obraz jest wykrzywiony i jest to pedagogika wstydu?
Prof. Bogdan Musiał: - W pewnych kręgach naukowych w Polsce pokutuje przekonanie o tym, że Polacy muszą się przede wszystkim rozliczyć z własnymi grzechami i trzeba te "prawdy" jak najszerzej rozpowszechniać. Zgodnie z panującym wśród tych historyków duchem Jana Grossa tylko w ten sposób staną się postępowi i nowocześni.
- Co jest złego w przypominaniu czarnych kart polskiej historii?
- Nic. Mnie nie chodzi o to, by pisać tylko o polskich bohaterach. Nie ma na świecie narodu bez ciemnych plam w przeszłości i należy o nich pamiętać. Ale z uwzględnieniem wszystkich okoliczności! I nie można traktować zjawisk marginalnych tak, jakby były powszechne. Gdy takie publikacje jak ta są propagowane przez najwyższe czynniki państwowe, na pewno nie przysłuży się to pozytywnie wizerunkowi Polski. Daleki jestem od gloryfikowania polskiej przeszłości, ale tutaj obraz Polaków jest przesadzony, zaczerniony.
- Co o tym świadczy?
- Można odnieść wrażenie, że tematem przewodnim książki jest szabrownictwo, szmalcownictwo i antysemityzm wśród Polaków. Autorzy w ogóle nie przedstawiają szerokiego tła sytuacji, w jakich Polacy dokonywali tych wyborów. Amerykanie, a nawet Brytyjczycy i Francuzi, nie mają zielonego pojęcia o charakterze niemieckiej okupacji na polskich ziemiach. Dla nich okupacja w Polsce i np. w Danii były czymś jednakowym.
- Tymczasem w Polsce panował terror.
- Dokładnie. Dla Polaków ustanowiono wyjątkowo drakońskie kary za pomaganie Żydom. Tylko tu wykonywana była za to kara śmierci. Dla udzielających pomocy za pieniądze albo za darmo, dla ich rodzin i dla świadków, którzy o tym wiedzieli, a nie zadenuncjowali. Natomiast za zabicie Żyda była nagroda. Tego tła w książce brak, a jest to klucz do zrozumienia postawy większości Polaków wobec prześladowanych Żydów.
- Autorzy kolejnych artykułów w książce uchodzą jednak za rzetelnych - a nawet wybitnych znawców tematyki.
- Ostrożnie z tymi tytułami. To kółko wzajemnej adoracji, gdzie spotyka się kilku radykalnych historyków i dyskutując, nazywają się wybitnymi, genialnymi itp. Nie znam żadnych wybitnych osiągnięć pana Jana Grabowskiego, a publikacje Marcina Zaremby na pewno nie są pionierskie. Ich książki są jedynie reklamowane jako wybitne. Pani Engelking do specjalnie wybitnych również bym nie zaliczył. Wszyscy oni wyrywają Polskę z kontekstu i opisują ją, jakby była jakąś wyspą.
- MSZ deklaruje, że chce walczyć z fałszywym stereotypem Polski jako kraju antysemickiego...
- Jeśli tak, to w stu procentach wpisali się w ten stereotyp. Myślę, że źródłem tego jest niewiedza. O ile wiem, pan Grabowski wcześniej interesował się Indianami, Irokezami. To tłumaczy, dlaczego tak wiele rzeczy przemilcza, pisząc o Holocauście. Niestety, dzisiaj ci, którzy - tak jak ja - domagają się uwzględnienia szerszego kontekstu polskiego antysemityzmu, nazywani są oszołomami.
- Jakie mogą być skutki rozpowszechnienia tej publikacji za granicą?
- Bardzo niekorzystne dla naszego wizerunku. Środowisko autorów książki jest bardzo mocno powiązane z zagranicznymi ośrodkami naukowymi i dlatego będzie ona łatwo dostępna dla studentów. Dla nich to może być wręcz biblia, jeśli chodzi o tę tematykę. Oni już swoje wiedzą o antysemityzmie Polaków. Po przeczytaniu "Inferno of Choices" ten obraz tylko im się potwierdzi. W końcu kto, jeśli nie polscy historycy, ma dawać ostateczne świadectwo.
Prof. Bogdan Musiał
Historyk