TV
Pogoda
Wideo
"Super Express": - Senat zajmuje się projektem "dekomunizującym" przestrzeń publiczną, czyli ustawą o "usunięciu z nazw dróg, ulic, mostów, placów i innych obiektów symboli ustrojów totalitarnych".
Bogdan Klich: - Mam nadzieję, że ustawa zostanie uchwalona w ten czwartek. Wymusza ona na samorządach dokończenie procesu dekomunizacji w sferze symboli. Chodzi o zmianę nazw ulic, placów, instytucji z tych, które kojarzą się z PRL, na normalne. Są gminy, w których "zdekomunizowano" już niemal wszystko, np. Kraków. Ale inne wciąż z tym się nie uporały.
- Jaka jest skala problemu niemal ćwierć wieku po 1989 r.?
- W Polsce mamy ok. 1200-1400 takich reliktów. Najmniej w regionach należących wcześniej do II RP, bo tam przywracano dawne nazwy. Trudniej jest na tzw. Ziemiach Odzyskanych. Oczywiście są przeciwnicy takiej ustawy...
- I mówią, że to kosztuje.
- To jest ich główny argument. Ale także taki, że niektórzy ludzie władzy po 1945 r. dbali o dany region. Tylko jeżeli w 1989 r. umawialiśmy się, że nie będzie dekomunizacji personalnej i każdy w wolnej Polsce ma szansę znaleźć swoje miejsce, to powinniśmy przynajmniej przeprowadzić dekomunizację w sferze symboli. Polska niepodległa nie powinna się kojarzyć z PRL. Ten proces w dużej mierze się dokonał, chodzi o jego dokończenie. Także ze względu na walor edukacyjny. By naszym dzieciom wolna Polska nie myliła się z Polską niesuwerenną.
- Jak pan przyjął uniewinnienie byłego wicepremiera PRL Kociołka w sprawie grudnia '70?
- Z zażenowaniem i oburzeniem. Brak dekomunizacji personalnej nie zakłada przecież bezkarności za zbrodnie! W grudniu '70 na Wybrzeżu popełniono jedno z najcięższych przestępstw - dokonano masakry robotników.
- Przez 24 lata III RP odpowiedzialności unikają Jaruzelski, Kiszczak i inni. To klęska III RP?
- III RP odsłoniła wiele mechanizmów sprawowania władzy w PRL. Społeczeństwo i historycy wiedzą, jak wyglądał łańcuch podejmowania decyzji odnośnie do strzelania do robotników. A sąd nie wie?
Bogdan Klich
Senator PO, były szef MON
