Niemal każda grupa społeczna usłyszała w sobotę z ust premiera Mateusza Morawieckiego i jego ministrów coś miłego. Szkolna wyprawka w wysokości 300 zł na każde uczące się dziecko do 18. roku życia, która ma być wypłacana już od sierpnia tego roku - to 10 mln rodziców dzieci. Program senioralny (niestety, bardzo enigmatyczny) to 8,5 mln osób w wieku 60 plus. Niższy ZUS dla małych przedsiębiorców - 200 tys. - 320 tys. osób. Niższy CIT - 400 tys. osób. A do tego jeszcze kobiety w ciąży i przyszłe matki. A teraz policzmy. To nam daje ok. 20 mln Polaków, czyli jakieś 70 proc. całego elektoratu. Biorąc pod uwagę, że koszty realizacji tych programów wcale nie są duże (5-6 mld zł rocznie), trzeba przyznać, że z politycznego punktu widzenia jest to majstersztyk.
Zresztą nie tylko z politycznego. Postulowana od dawna i mająca zresztą obowiązywać już w tym roku niższa składka ZUS dla małych przedsiębiorców to nie tylko szansa na wyjście dla wielu z szarej strefy. To bardzo silny impuls prorozwojowy. Takim impulsem, tym razem zwiększającym dzietność, może być tzw. premia za szybkie urodzenie kolejnego dziecka. Wiem, że nazwa brzmi dość dziwacznie, ale takie rozwiązanie funkcjonuje choćby w Szwecji. U nas rodzicom mają przysługiwać 3 miesiące ( w Szwecji rok) dodatkowego płatnego urlopu macierzyńskiego, jeżeli drugie dziecko urodzi się nie później, niż 2 lata po pierwszym. Teraz czekam na szczegóły programu bezpłatnych leków dla kobiet w ciąży, bo te szczegóły będą kluczowe.
W trakcie sobotniej konwencji PiS usłyszeliśmy naprawdę wiele dobrze przemyślanych obietnic. Zabrakło mi jednak kilku rzeczy. Obniżki VAT z 23 proc. do 22 proc. Wprowadzenia kwoty wolnej od podatku w wysokości 8 tys. zł dla wszystkich, a nie tylko dla najmniej zarabiających. Czy rozwiązania problemu frankowiczów. Na to pewnie będę musiał jednak poczekać do przyszłorocznej kampanii wyborczej.
Zobacz także: Konwencja PiS. Rewolucyjna zapowiedź Szydło dla kobiet w CIĄŻY. Tłum SZALEJE [ZAPIS RELACJI NA ŻYWO]