Nasi przodkowie mieli aspiracje, aby wydźwignąć Polskę z niewoli ku niepodległości. Odrodzenie niepodległej Polski wymagało ofiarnej walki i wytrwałej pracy na różnych polach. Wielu bohaterów tamtych czasów zdawało sobie sprawę, że troska o trzeźwość Polaków jest fundamentem walki o niepodległość. Stanowi także podstawę jej utrzymania. I chociaż sto lat temu spożywaliśmy zaledwie 1 litr czystego alkoholu rocznie na osobę, to troska o trzeźwość Narodu była priorytetem w działaniach wielu polskich patriotów, chociażby generała Józefa Hallera, abstynenta, aktywnego działacza na rzecz trzeźwości. A jak jest dziś, po stu latach? Dzisiaj ze smutkiem, ale i z przerażeniem trzeba powiedzieć, że spożywamy 10 razy więcej alkoholu, niż wtedy. Przypomnijmy, że alkohol nie jest substancją konieczną do życia, która ma być dostępna zawsze i wszędzie. Jest substancją psychoaktywną, narkotykiem, który jest tak groźny, bo sprzedawany legalnie i prawie wszędzie"
- czytamy w apelu bp. Tadeusza Bronakowskiego, przewodniczącego Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości i Osób Uzależnionych.
Jak stwierdził, wyzwanie jest prawdziwym egzaminem z wolności i miłości do Ojczyzny! O pomoc w wytrwaniu w postanowieniu, bp Bronakowski polecił zaś prosić Maryję, Królową Polski. O wyzwaniu duszpasterze w całej Polsce mają informować wiernych w ostatnią niedzielę lipca.
To nie pierwszy raz, gdy hierarchowie proszą Polaków o umiarkowanie w spożywaniu alkoholu. We wrześniu odbył się Narodowy Kongres Trzeźwości, podczas którego biskupi apelowali m.in. o ograniczenie liczby puntów, w których alkohol można kupić i ekonomiczne ograniczenie jego dostępności, czyli krótko mówiąc – wzrost cen. Z kolei w maju 2017 roku w Sejmie odbyła się konferencja z udziałem ministrów, podczas której alarmowano, że Polacy toną w morzu wódki i piwa.
Co na temat wyzwania biskupów sądzą politycy?
- Żadnego wyzwania biskupów bym się nie podjęła, ponieważ nie są dla mnie autorytetem, a Kościół nie jest instytucją, której chciałabym słuchać. Oczywiście problem alkoholizmu jest poważny, to poważna choroba i dotyczy kilku milionów Polaków. Od nadmiernego picia należałoby się powstrzymać każdego dnia, nie tylko z okazji 100-lecia odzyskania niepodległości. Z drugiej strony, nie wolno uogólniać, że wszyscy Polacy to alkoholicyi nakładać zakazów. Przykład wprowadzenia prohibicji w Ameryce pokazał, że zakazy są bezsensowne – komentuje ostro prof. Joanna Senyszyn, polityczka Sojuszu Lewicy Demokratycznej.